sobota, 21 września 2013

Trenażery-plusy i minusy

   Zbliża się zima i jak co roku ten temat ożywa. Coraz więcej pytań typu czy ten trenażer warto kupić, czy w ogóle warto kupić trenażer, trenażer czy rolki itd. itp.
   Ja trenażer posiadam i chyba każdy, kto chce mocno przepracować zimę musi go posiadać. Można też kupić rolki, które spełniają to samo zadanie, ale ich nie będę oceniać, bo nigdy na nich nie jeździłem. Większość osób wybiera trenażery magnetyczne(ja tak samo).

Plusy:
-przy temperaturach poniżej -10 stopni Celsjusza  jazda na rowerze jest nie wskazana, podobnie jak bieganie, więc trenażer będzie tu idealną formą utrzymania dobrej dyspozycji,
-dużo niższe ryzyko zachorowania(ale jest),
-trenażery mają kilka-kilkanaście poziomów oporu, więc możesz symulować podjazdy,
-możesz wykonać wszystkie rodzaje treningów(chyba, ze chcesz ćwiczyć technikę jazdy),
-Nie niszczysz sprzętu(tutaj spłaca się sam zakup trenażera).

Minusy:
-nuda-podstawowy problem większości ludzi trenujących na trenażerze. Treningi powyżej 2 h faktycznie mogą być męczarnią(przyznam się, ze jeszcze nie próbowałem). Plusem jest to, ze możesz ustawić trenażer przed telewizorem(niektórzy, w tym ja, umieją też czytać) i ten problem nie jest aż tak duży,
-problemy z motywacją-kolejna rzecz na którą dużo osób narzeka, ale ja nie mam z tym kłopotów, więc nie mogę tego zbyt dokładnie opisać,
-hałas-jak ktoś mieszka w bloku to może być z tym problem, jak jeżdżę to słychać to w całym domu i na to nie można nic poradzić,
-wydatek od 400 do 4000 złotych,
-licznik trzeba zamontować  na tylnym kole, ale to nie jest zbyt duży problem.

Chociaż wypisałem podobną ilość minusów i plusów to szczerze polecam zakup trenażera, pozwala naprawdę dobrze przygotować się do sezonu, dzięki niemu wygrałem wyścig rozgrywany na początku kwietnia(czyli zaraz po tym jak stopniał śnieg).

I tu pojawia się drugie pytanie: jaki trenażer wybrać?
Ja posiadam trenażer Tacx Sirius za 500 złotych(razem z oponą na trenażer, bo zwykłe się mogą ścierać). Pozwala wykonać trening, więc o niczym innym nawet nie myślę. Nie widzę sensu wydawać na trenażer więcej niż 700 złotych. Ale są ludzie, którym nie szkoda pieniędzy. Są też tacy, którzy mają problemy z nudą i z motywacją. Dlatego powstały trenażery podłączane do internetu, gdzie można brać udział w wyścigach z innymi ludźmi, masz pomiar mocy, tętna, kadencji pewnie też. pewnie fajna sprawa, ale wydatek co najmniej 2500 złotych.  To już twoja decyzja, czy chcesz mieć pomiar mocy, czy chcesz brać udział w wyścigach online, czy może zapłacisz 2-3 tysiące mniej i będziesz jeździł przed telewizorem?
Jakbyście mieli jakieś pytania to piszcie, jakieś konkretne modele też mogę wam doradzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz