piątek, 20 września 2013

Zaczynamy!


     Chciałem zacząć jakimś optymistycznym postem. Ale WADA robi mi na złość.  Akurat dzisiaj opublikowano wynik testu Stefano Agostiniego. To jeden z najmniej wyróżniających się kolarzy World Touru, więc raczej rozgłosu nie będzie, ale to dobry powód do napisania postu o dopingu. I tak go planowałem.
To jedna z moich ulubionych tabel.  Od 2008 do 2010 roku najwięcej(procentowo) pozytywnych wyników kontroli było w ... brydżu.  A w 2011 w sportach motorowych. Ale to dałem tylko jako ciekawostkę, nie zamierzam się do tego zbyt szczegółowo odnosić.
     Dużo ważniejsze jest dla mnie to, że kolarstwo traci na popularności przez dokładne kontrole dopingowe.  Nie ma się co oszukiwać, gdyby wszędzie były tak dokładne kontrole dopingowe, afery dopingowe wybuchały by pewnie średnio raz na 2 tygodnie. Inne sporty się tego boją. Badania w kolarstwie nie są idealne, nie wykrywają wszystkiego, ale to i tak najdokładniej badany sport ze wszystkich. W dodatku widać tutaj chociaż CHĘĆ walki z dopingiem. Gdyby chociaż tą chęć przejawiali ludzie rządzący piłką nożną czy tenisem, to afera wywołana przez doktora Fuentesa byłaby dawno rozwiązana. Ale jej nie wykazali. Ukarano kilkudziesięciu kolarzy, a co najmniej stu tenisistów(podobno wśród nich jest Nadal), piłkarzy(na czele z zawodnikami Realu i Barcelony) oraz lekkoatletów nie poniosło żadnej kary. Ich nazwiska nie są nawet znane. Tak wygląda walka z dopingiem? 
     Widać jakąś poprawę w ostatnich miesiącach. Zdyskwalifikowano dwóch dobrych tenisistów: Troickiego i Cilića. Tylko pytanie. czemu, mimo, że to są zawodnicy z pierwszej 30 światowego rankingu sprawę przemilczano?  Na lekkoatletycznych MŚ w Moskwie w anonimowej ankiecie 29% przyznało się do zażywania niedozwolonych środków. Znowu to samo, dlaczego nic się o tym nie mówi? 
     Przez  kilka lat, tak zwaną EPOkę faktycznie, nie ma co ukrywać, brało 90-95% kolarzy. Przez te kilka lat kolarstwo ma opinię taką jaką ma. Z niewiadomych powodów wpadka dopingowa kolarza walczącego w wyścigach typu Tour d'Algeria(mowa o Mustafie Sayarze) jest ważniejsza niż czołowych tenisistów. Ale przez te 10 lat wiele się zmieniło.  Proporcje się odwróciły. Teraz te 90% jeździ na czysto.  I mam nadzieję, ze za 10 lat będę mógł powiedzieć tak samo o roku 2013. 
    Kolarstwo płaci jednak za grzechy przeszłości i dalej jest uznawany za sport doperów. Ale to byłbym w stanie zrozumieć.  Dużo gorsze jest to, ze płaci za to, że zaczęło walkę z dopingiem. Dużo gorsze jest to, że inne sporty nie poszły ich śladem. Ja cały czas czekam na ujawnienie wszystkich nazwisk z listy Fuentesa.  Jeśli to się nie stanie, to boję się, że w walce z dopingiem w innych sportach długo nic się nie zmieni.

3 komentarze:

  1. Witam, Jestem z Leszna w Wielkopolsce. Jak długo trenujesz kolarstwo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poważniej od tego roku, licząc z trenażerem to pewnie zrobię jakieś 6 000 kilometrów w tym roku. Leszno to w sumie niedaleko, 50 kilometrów, bo ja mieszkam niedaleko Wolsztyna.

      Usuń
  2. Sporo tych km, nie ma co, musisz być mocny.
    W Wolsztynie miałem kiedyś rodzinę, więc miasto nie jest mi obce ;)

    OdpowiedzUsuń