wtorek, 19 listopada 2013

Rwanda-najlepsza strona globalizacji kolarstwa

Ten tekst miał się tu pojawić przed rozpoczęciem wyścigu. Ale jakoś czasu nie było, jest dopiero teraz. I to o tyle źle, że kilka dni temu byłby w miarę odkrywczy, interesujący i takie tam. A dzisiaj mówię o rzeczach, które większość kibiców już wie. Trudno, ale ten post i tak muszę napisać, bo temat jest świetny.

Obecnie rozgrywany jest wyścig Tour of Rwanda. I już internet, a w szczególności twittera opanowały zdjęcia takie jak to:

Bezpośredni odnośnik do obrazka
Zdjęcie z mety 2 etapu ToR 2013
Na tym na przykład, na etap wygrywa kolarz z Rwandy przed kolejnym Rwandyjczykiem (nie mam pojęcia, czy tak się mówi). Ale nie to zwraca największą uwagę. Te tłumy kibiców, z rękoma w górze.  Widzieliście kiedyś tylu na jakimś wyścigu w Polsce?  Tylko na największych wyścigach w Belgii, Francji, Włoszech i ewentualnie Hiszpanii jest ich aż tylu. A to tylko Rwanda i to wyścig kategorii 2.2.

Popularność kolarstwa w Rwandzie jest duża. Przynajmniej z tego, co wywnioskowałem z wiadomości w internecie. A o kolarzach z Rwandy głośno zrobiło się jakiś rok temu. O drużynie Team Rwanda nakręcono film.  Rising from Ashes. W Polsce był pokazywany np. na festiwalu w Poznaniu, w sierpniu. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy gdzieś jeszcze. 

jak pierwszy raz zobaczyłem ten zwiastun, to zrobił na mnie ogromne wrażenie. Nawet tam ktoś uprawia kolarstwo. Choć dla nas Rwanda jest jak koniec świata. nawet tam na wyścigach jest tylu ludzi i tylu startujących. I wreszcie, ze nawet tam mają taki sprzęt, w tym, jak sądzę, biednym kraju. To znaczy, że są sponsorzy. A jeśli w takim kraju są sponsorzy, to zaryzykuję stwierdzenie, ze to ich sport narodowy.

Bezpośredni odnośnik do obrazka


Samo to, że nakręcili taki film już o czymś świadczy. A wyścig z kalendarza UCI to dodatkowe potwierdzenie. Od 2009 roku posiada kategorię 2.2. Wygrywali go Adil Jelloul z Maroka, Daniel Teklehaimanot, obecnie kolarz Orici, który po sezonie przechodzi do MTN Qhubeka,  Kiel Reijnen i Darren Lill. Może lista zwycięzców nie jest tak piękna jak chociażby też krótko rozgrywanego Strade Bianche, ale tego nie można porównywać. Ten wyścig z roku na rok się rozwija. W  latach 2009-2010 zawodowych drużyn tam prawie nie było. Później przyjechało Team Type 1 i MTN Qhubeka. I w tym roku jest podobnie, MTN Qhubeka, Novo Nordisk(ale chyba 2.drużyna), kilka drużyn z Afryki, koniecznie Team Rwanda i amatorskie drużyny z Europy. Myślę, ze z takim zainteresowaniem w przyszłym roku zawodowych grup może być więcej. A jakby komuś było mało, to twitter wyścigu(a co za tym idzie live ticker) działa dużo lepiej niż chyba wszystkich zawodowych wyścigów w Polsce, łącznie, a może nawet przede wszystkim, z Tour de Pologne.

Bezpośredni odnośnik do obrazka
Jak widać, kibice są tam dosłownie wszędzie.

Poziom kolarzy z tamtego kraju też jest coraz wyższy. Wyjeżdżają poza granice swojego kraju, Niyonshuti jest nawet w Qhubece. Rok temu zajęli 7 miejsce w TTT na mistrzostwach Afryki. Za 10 dni tegoroczne mistrzostwa, będę z uwagą śledził ich wyniki. W tegorocznym Tour of Rwanda wygrali już 2 etapy. A rozegrano 3, więc to naprawdę dobry wynik.


Przed kolarstwem w Rwandzie jest potencjał. Są kibice, są chętni do uprawiania tego sportu, jest wyścig. Drogi też są, jak widać. Czy możliwe, że za kilka lat kolarze z tego kraju będą startować w największych wyścigach na świecie? Tego nie mogę powiedzieć. Ale jestem prawie pewny, że ToR w ciągu 5 lat będzie wyścigiem 2.1. jestem prawie pewien, że będą mieli więcej kolarzy w zawodowych grupach.   Bo obserwując to, jak bardzo są zaangażowani, nie wyobrażam sobie, żeby nie było progresu.

Zdjęcia pochodzą z twittera Team Rwanda Cycling oraz Tour of Rwanda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz