wtorek, 3 grudnia 2013

Polskie drużyny w sezonie 2013-BDC MarcPol

Druga siła w Polsce. Dużo zagranicznych wyścigów, kilka zwycięstw, dobrzy zawodnicy(jak na Polskę). Młody zespół, średnia wieku 26 lat. tym bardziej, że średnią zawyżają znacząco Sapa(37 lat) i Radosz(38 lat).Ale nie wypominajmy im wieku, ważne jak jeżdżą.
 
Źródło: bdcmarcpol.pl
 
 
 
Sezon rozpoczęli od koniec lutego, wyścigami Les Challenges de la Marche Verte w Maroku. Poza nimi pojechali tam praktycznie sami amatorzy, przede wszystkim z Maroka, jak zresztą łatwo się domyślić. Jest tylko jedno "ale". Koniec lutego to w Afryce środek sezonu, a w Polsce większość się jeszcze nie zaczęła ścigać. I to jest pewnym usprawiedliwieniem tego, że tam nie wygrywali. W GP Sakia el Hamra 5 był Bernas, 7 Pierzga, 10 Gradek. W GP Oued Eddahab 4 Dąbkowski, a 9 Bernas. I na zakończenie tego tryptyku zajęli miejsca 6-9. Kolejno: Kirpsza, Pierzga, Bernas i Dąbkowski. Trochę zawód-z taką obsadą nie wygrać? Z drugiej strony, zupełnie inny moment sezonu, można to zrozumieć. Dodam jeszcze, że w każdym z tych wyścigów startowało około 40 zawodników, bo samo podawanie miejsc mogłoby stwarzać trochę mylny obraz.
 
Kolejny wyścig to także Maroko, ale tym razem wyścig etapowy- Tour du Maroc. 10 etapów, obsada niezła jak na te rejony(poza BDC była ekipa Konya Torku i mocna reprezentacja Słowacji, choć oczywiście bez Sagana). Świetna okazja na przygotowanie się do sezonu. Zdecydowanie największym osiągnięciem był wygrany przez Mateusza Komara 7 etap. Do tego kilkanaście miejsc w pierwszej 10 na innych etapach(ale w pierwszej trójce był tylko Komar, 2 razy- raz wygrał, raz był 3). Miejsca w KG jednak nie zachwycają, 10 miejsce Kowalczyka, 12 Walczaka, to najlepsi z BDC. Tutaj można było mieć większe oczekiwania. Do tego 2 pozycja w klasyfikacji zespołowej.
 
W czasie, kiedy część z nich była w Maroku (ale niekoniecznie na wakacjach), reszta ścigała się w Sochi. na ten wyścig pojechały najlepsze ekipy ProContinental i Continental z Europy Wschodniej, na czele z Rusvelo. W takiej obsadzie kolarze BDC nie zachwycili. 5 etapów, 3 miejsca w pierwszej dziesiątce-5 Gradka, 7 Bernasa i 9 Radosza. W Klasyfikacji Generalnej najlepszy Gradek, na 17 miejscu. W innych klasyfikacjach nie zaistnieli.
 
Jakub Foltyn w kwietniu jeździł w największych młodzieżowych wyścigach na świecie-ZLM Toer, La Cote Picarde, Ronde van Vlanderen. Ale niestety, żadnego z nich nie ukończył.
 
W maju rozpoczęło się na dobre ściganie w Polsce. W memoriale Andrzeja Trochanowskiego BDC osiągnęło duży sukces. W finiszu z peletonu Konrad Dąbkowski okazał się najszybszy.
 
2 dni później zaczęły się Grody. trasa tego wyścigu raczej nie sprzyja zawodnikom w niebieskich koszulkach, trochę zbyt trudna. 7 miejsce Gradka w KG, 6 tego samego zawodnika na odcinku jazdy indywidualnej na czas i 8 Bernasa na pierwszym etapie to ich najlepsze wyniki. Do tego 4 miejsce w klasyfikacji zespołowej. Mogli oczekiwać więcej, szczególnie na etapie 3.
 
 
Kamil Gradek (fot. Artur Machnik/naszosie.pl)
Kamil Gradek
Fot. Artur Machnik/naszosie.pl
 
 
W tym samym czasie rozgrywany był młodzieżowy Karpacki Wyścig Kurierów. Tam jednak zawodnicy BDC nie zanotowali żadnych znaczących wyników.
 
W wyścigu Bałtyk-Karkonosze Tour trwała walka sprinterów- Stępniak(CCC) vs Dąbkowski(BDC). Tym razem jednak zwycięzca memoriału Trochanowskiego okazał się gorszy, chociaż wygrał jeden etap. Z bardzo dobrej strony pokazał się Kamil Gradek, wygrywając czasówkę. następnie przez 4 etapy był liderem, a cały wyścig skończył na 3 miejscu.
 
Na przełomie maja i czerwca Dąbkowski, razem z kolegami, walczył na sprinterskich finiszach w Estonii. Na dwóch etapach zajął wysokie miejsca- drugie i trzecie. W KG zajęli dalsze miejsce, ale za to Mateusz Komar wygrał klasyfikacje górską. Spytacie: jakie tam są góry? to naprawdę nie jest ważne, zwycięstwo to zwycięstwo.
 
Kilka dni po zakończeniu wyścigu w Estonii dwa wyścigi jednodniowe na Łotwie. W pierwszym, Riga-Jurmala Grand Prix, 7 był Dąbkowski, a 10 Walczak. Dzień później, w Jurmala Grand Prix najwyżej był Dąbkowski, 6 miejsce. Zawodnicy jeżdżący na co dzień w Polsce rzadko mogą rywalizować z takimi sprinterami jak chociażby Francesco Chicchi (wygrał obydwa) więc miejsca zajęte przez "niebieskich" są przyzwoite.
 
Podopieczni Dariusza Banaszka mieli w tym roku naprawdę dużo zagranicznych startów. Po państwach nadbałtyckich przyszedł czas na Serbię. Na każdym etapie (a było ich 5) mieli zawodnika w pierwszej dziesiątce. Najlepiej zaprezentował się Kirpsza-4,4,8 i 9. Do tego 5 miejsce Walczaka. Dzięki tak dobrym rezultatom Piotr Kirpsza był drugi w KG! 10 miejsce Kowalczyka to wynik, o którym również warto wspomnieć. jakby tego było mało, Kirpsza wygrał też klasyfikację punktową. Bardzo dobry występ, chociaż obsada była trochę gorsza nawet od większości polskich wyścigów z kalendarza UCI.
 
 
Piotr Kirpsza(drugi z lewej) na podium Tour de Serb
Źródło: bdcmarcpol.pl
 
Czerwiec to bardzo pracowity czas dla kolarzy BDC. Kiedy jedni jeżdżą na Łotwie, inni już przygotowują się do startów w Serbii, a kiedy i ten wyścig się zaczyna, kolejna grupa jeździ w wyścigu Dookoła Małopolski. najlepiej z drużyny sisał się Kamil Gradek, który zawsze był tam, gdzie trzeba. na jednym z etapów był 5, a w KG zajął 7 miejsce. Do tego 4 miejsce Radosza na drugim etapie.
 
Te starty były ważne, ale chyba najważniejszą imprezą w pierwszej części sezonu były Mistrzostwa polski. W U23 nie odegrali znaczącej roli.
W ITT Elity bardzo dobrą formę potwierdził Kamil Gradek, zajmując 4 miejsce, do podium zabrakło 8 sekund. W wyścigu ze startu wspólnego żaden z ich kolarzy nie znalazł się w decydującym, 3 osobowym odjeździe. Ale za to 4 miejsce zajął Robert Radosz, 6 Mateusz Komar, a 8 Marcin Sapa. Brakuje jednej rzeczy. taka drużyna na MP musi mieć jasno określony plan minimum-medal. Oni mieli 2 czwarte miejsca, ale medalu niestety zabrakło. Trudno ocenić tę imprezę w ich wykonaniu, ale głównego celu nie wypełnili.
 
Polska to specyficzny kraj jeśli chodzi o koniec czerwca. Wtedy raczej nie odbywają się imprezy kolarskie, to jest okres przerwy między krajowymi mistrzostwami, a Tour de France. A u nas wtedy właśnie rozgrywany jest Wyścig Solidarności i Olimpijczyków. Wyścig zaczął się dobrze dla "niebieskich", 6 miejscem Kirpszy i 7 Gradka na pierwszym etapie. Ale zdecydowanie największy sukces odnieśli na 3 etapie- zwycięstwo odniósł Konrad Dąbkowski. Dzień później ten młody (24 lata) polski sprinter był ósmy. W KG jednak wypadli trochę gorzej, najlepszy z nich, Kirpsza był dopiero 12. Mimo wszystko udany wyścig.
 
Dwa tygodnie później wyjechali na Czech Cycling Tour. Wyścig zaczął się źle dla nich, 10 miejscem w TTT. Na drugim etapie 4 miejsce zajął Paweł Bernas. Poza tym bez lepszy wyników, także w KG, gdzie najlepszy, Gradek, był dopiero 19.
 
Za to wyścig Dookoła Mazowsza wyszedł im perfekcyjnie. Może pierwsze 3 etapy tego nie zapowiadały, bo poza 4 i 6 miejscem Radosza nic nie osiągnęli, ale w Mazovia Tour liczyła się w tym roki przede wszystkim drużynowa jazda na czas. BDC wygrało ten etap, z niewielką przewagą 4 sekund nad CCC. Doszło jeszcze 6 i 8 miejsce Radosza na etapach, a inni zdobywali sekundy na lotnych premiach. I udało im się utrzymać tą przewagę do końca. cały wyścig wygrał Sapa, drugi był Radosz, 4 miejsce zajął Bernas, a 6 Kowalczyk. Mimo tego, ze poza TTT nie byli nawet w pierwszej trójce na etapie, to ten wyścig był ich najlepszy w sezonie, 4 miejsca w pierwszej szóstce to ogromny sukces. oczywiście zwyciężali także w klasyfikacji drużynowej. Ale, żeby nie było tak pięknie, proponuję przejść na końcowe akapity, tam trochę o Sapie...
 
W tym czasie rozgrywany był też Tour de Pologne. Do Reprezentacji Polski dostał się tylko jeden zawodnik BDC, Kamil Gradek. W porównaniu z 3 zawodnikami z Bank BGŻ trochę słabo, ale to raczej wynika z charakterystyki drużyn. Gradek, poza 47 miejscem na etapie do Pordoi (w takiej obsadzie to było pozytywne zaskoczenie) nie pokazał nic specjalnego, zajął też bardzo odległe (78 miejsce) w czasówce i 83 w całym wyścigu. Ale ukończył, chociaż coś.
 
Ten sam zawodnik zajął kilka dni później 2 miejsce w memoriale Henryka Łasaka. 7 był Leszek Pluciński. W Pucharze Uzdrowisk karpackich tak dobrze nie było, najlepszy był Bernas, także 7 miejsce. W Pucharze MON 2 był Komar, 5 miejsce zajął Sapa, a 9 Radosz. Dobre dni dla "niebieskich". A jakby mało było dobrych wiadomości, to tego samego dnia co Puchar MON, rozgrywany był też wyścig Grand Prix Kralovehradeckeho kraje w Czechach. 5 miejsce zajął tam Leszek Plucinski.
 
Na końcu sierpnia wystartowali też w wyścigu Baltic Chain Tour na Łotwie. najlepsze miejsca na etapach to 5 Komara i 7 Walczaka. W KG Komar zajął 7 miejsce. Sporo tych 7 miejsc dla BDC w tym sezonie. Adrian Banaszek był 15 w KG i 3 w klasyfikacji młodzieżowej, a drużynowo zajęli 4 miejsce.
 
W sierpniu i wrześniu rozgrywane są też ważne dla Polaków imprezy nienależące do kalendarza UCI. W Górskich Mistrzostwach polski znów dobrze pokazał się Pluciński, zajął 7 miejsce. Ale dla BDC ważniejsze były Drużynowe Mistrzostwa Polski,  gdzie rok temu zwyciężyli. najważniejszy dla nich dzień to 15 września. Trochę "na rozgrzewkę" Mistrzostwa Polski w jeździe parami na czas. Najlepszym duetem okazali się Kamil Gradek i Paweł Bernas. 8 miejsce zajęli Sapa i Radosz. A w najważniejszym wyścigu weekendu, Drużynowych Mistrzostwach Polski drużyna BDC Marcpol okazała się ponownie najlepsza, pokonując tylko o 3 sekundy ekipę Bank BGŻ Team. Ale przewaga nie ma tu najmniejszego znaczenia, najważniejsze są 2 tytuły mistrzowskie.
 
_DSC0242    _DSC0494 Źródło: naszosie.pl

Ostatnim wyścigiem z kalendarza UCI w sezonie 2013 były dla nich Drużynowe Mistrzostwa Świata. Celem było tak naprawdę samo zakwalifikowanie się na nie i już to jest spory sukces. Przed chwilą nieco uprzedziłem fakty, co mam nadzieję, że mi wybaczycie, mówiąc, ze już nie wygrają. Zajęli 31 miejsce na 35 drużyn, co jednak wcale nie jest złym wynikiem. Co prawda miejsce, powiedzmy, 28 było możliwe, ale wstydu nie przynieśli. jechali w składzie: Kamil Gradek, Robert Radosz, Jarosław Kowalczyk, Mateusz Komar, Piotr Kirpsza i Paweł Bernas.
 
Czas na obiecywany kilkaset liter temu akapit o Sapie, a także Plucińskim. Od września mówiło się o aferze dopingowej w BDC. Dwaj zawodnicy-w jednym z wywiadów Dariusz Banaszek powiedział, ze chodziło o wspomnianą przed chwilą dwójkę. Pluciński ma zaświadczenie o astmie(jak z tą astmą jest już nie będę drążył), a Sapa podobno wpadł na jakimś leku na jaskrę oczną, mieli sprawdzić próbkę B, ale sprawa idzie w tak wolnym tempie, że pewnie nigdy nie poznamy wyników. Nawet jeśli obydwoje są niewinni, zawsze jednak dwóch zawodników z jednej drużyny złapanych na jednym wyścigu stawia ich w niekorzystnym świetle. Ale poczekajmy do oficjalnego wyjaśnienia, miejmy nadzieję, ze takie w ogóle będzie.
 
Czas na ocenę zawodników w skali od 1 do 10:
3:
Adam Pierzga-bardzo dobry poprzedni sezon, w tym zanotował duży regres, nie miał żadnych znaczących wyników poza tymi w Maroku.
Jakub Foltyn-także zanotował regres, co tym bardziej niepokoi patrząc na jego wiek (21 lat).
4:
Kacper Gronkiewicz, Eryk Latoń- w stosunku do nich nie było specjalnych oczekiwań, ale też nie mieli zbyt wielu dobrych wyników. 
Damian Walczak-poprzedni sezon dużo lepszy, a w tym dobrze zaczął, ale później nie zachwycał, a od niego trzeba sporo wymagać.
5:
Adrian Banaszek-nieźle pojechał w Baltic Chain tour, ale poza tym przeciętnie.
6:
Leszek Pluciński-dobre zakończenie sezonu, poza tym słabo. Do tego to zamieszanie z dopingiem. Ale mimo wszystko zakładam, ze jechał zgodnie z przepisami i daję 6 za progres. 
Jarosław Kowalczyk-sporo niezłych wyników, ale bez "błysku".
8:
Robert Radosz-bardzo dużo miejsc w pierwszej dziesiątce, ale dla sprintera najważniejsze są zwycięstwa, a tych nie miał.
Mateusz Komar-w porównaniu do lat poprzednich bardzo dobre wyniki. Szczególnie 6 miejsce na MP i 2 w Pucharze MON.
Paweł Bernas-Mazowsze, Małopolska, Grody to bardzo dobre wyniki, ale trochę zbyt dużo słabszych startów, żeby dostał wyższą ocenę.
9:
Marcin Sapa (w przypadku udowodnienia dopingu 1)-etap w Bułgarii, wygrane Dookoła Mazowsza.W porównaniu do tego co było rok temu, świetny sezon.
Piotr Kirpsza-najrówniejszy w drużynie, tylko 2 wyścigi (Czech Cycling Tour, Memoriał Trochanowskiego) mu nie wyszły. Poza tym mnóstwo dobrych wyników. mocna dziewiątka.
Kamil Gradek-zaskoczył przede wszystkim bardzo dobrą jazdą w górach, do tego dalej świetnie jeździł na czas. jedyny z drużyny, który pojechał w TDP.
Konrad Dąbkowski-wygrany memoriał Trochanowskiego, etap na "Solidarce", ale jednak rywalizacja ze sprinterami z CCC przegrana, dziesiątki nie będzie. Do tego słabsza druga część sezonu.

Kierownictwo drużyny-8
Dużo zagranicznych wyścigów, dobrzy zawodnicy w składzie, progres wielu z nich, ale martwią wolne postępy, a czasem nawet regres, młodych zawodników.
 
Ocena drużyny-8
Dużo zawodników dostało 9, ale jednak czegoś w tej drużynie brakuje. Wyniki są, ale przegrywają z CCC.  niby się starają, ale wydaje mi się, że w porównaniu do BGŻ czy CCC są mniej lubiani w środowisku(a przynajmniej mają wrogów, których raczej te 2 wspomniane drużyny nie posiadają).Licencji ProContinental w przyszłym sezonie też nie będzie. Podsumowując, dobry sezon, ale jest lekki niedosyt.
 
W przyszłym sezonie na 100% dalej będą funkcjonować. W dywizji Continental. Ich szeregi opuszcza Dąbkowski, spora strata, o innych ruchach transferowych nie słyszałem. To znaczy wiem, że są, mówi się nawet o kimś znanym, ale cały czas żadnych nazwisk.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Zmiany, zmiany, zmiany...

Od teraz (a dokładniej soboty) piszę artykuły dla velonews.pl. Trochę inny rodzaj niż te na bloga, ale mam nadzieję, że sobie poradzę.  Będę pisał przede wszystkim o szosie (ale nie tylko), do tego może jakieś wywiady... Na pewno dokończę serię o polskich zespołach w tym roku.

A co to oznacza dla bloga? Umiera?
Nie. Nie wszystko co napiszę nadaje się na velonews, więc niektóre będą tylko na blogu. Ale takie teksty będą raz na 2 tygodnie, może nawet rzadziej. Do tego myślę o wrzucaniu moich tekstów na bloga, ale z co najmniej 24 godzinnym opóźnieniem, za to w oryginalnej wersji (na velonews mogą być dobre zmiany). A w przypadku tych nie zmienionych nawet słowem, możliwe, że nie będę zamieszczał nic, w końcu możecie sobie zajrzeć na velonews.pl, autor zawsze jest podany.

Pierwszy z moich tekstów już jest:  http://velonews.pl/publicystyka/felietony/3458-lance-armstrong-nie-daje-o-sobie-zapomniec

wtorek, 19 listopada 2013

Rwanda-najlepsza strona globalizacji kolarstwa

Ten tekst miał się tu pojawić przed rozpoczęciem wyścigu. Ale jakoś czasu nie było, jest dopiero teraz. I to o tyle źle, że kilka dni temu byłby w miarę odkrywczy, interesujący i takie tam. A dzisiaj mówię o rzeczach, które większość kibiców już wie. Trudno, ale ten post i tak muszę napisać, bo temat jest świetny.

Obecnie rozgrywany jest wyścig Tour of Rwanda. I już internet, a w szczególności twittera opanowały zdjęcia takie jak to:

Bezpośredni odnośnik do obrazka
Zdjęcie z mety 2 etapu ToR 2013
Na tym na przykład, na etap wygrywa kolarz z Rwandy przed kolejnym Rwandyjczykiem (nie mam pojęcia, czy tak się mówi). Ale nie to zwraca największą uwagę. Te tłumy kibiców, z rękoma w górze.  Widzieliście kiedyś tylu na jakimś wyścigu w Polsce?  Tylko na największych wyścigach w Belgii, Francji, Włoszech i ewentualnie Hiszpanii jest ich aż tylu. A to tylko Rwanda i to wyścig kategorii 2.2.

Popularność kolarstwa w Rwandzie jest duża. Przynajmniej z tego, co wywnioskowałem z wiadomości w internecie. A o kolarzach z Rwandy głośno zrobiło się jakiś rok temu. O drużynie Team Rwanda nakręcono film.  Rising from Ashes. W Polsce był pokazywany np. na festiwalu w Poznaniu, w sierpniu. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy gdzieś jeszcze. 

jak pierwszy raz zobaczyłem ten zwiastun, to zrobił na mnie ogromne wrażenie. Nawet tam ktoś uprawia kolarstwo. Choć dla nas Rwanda jest jak koniec świata. nawet tam na wyścigach jest tylu ludzi i tylu startujących. I wreszcie, ze nawet tam mają taki sprzęt, w tym, jak sądzę, biednym kraju. To znaczy, że są sponsorzy. A jeśli w takim kraju są sponsorzy, to zaryzykuję stwierdzenie, ze to ich sport narodowy.

Bezpośredni odnośnik do obrazka


Samo to, że nakręcili taki film już o czymś świadczy. A wyścig z kalendarza UCI to dodatkowe potwierdzenie. Od 2009 roku posiada kategorię 2.2. Wygrywali go Adil Jelloul z Maroka, Daniel Teklehaimanot, obecnie kolarz Orici, który po sezonie przechodzi do MTN Qhubeka,  Kiel Reijnen i Darren Lill. Może lista zwycięzców nie jest tak piękna jak chociażby też krótko rozgrywanego Strade Bianche, ale tego nie można porównywać. Ten wyścig z roku na rok się rozwija. W  latach 2009-2010 zawodowych drużyn tam prawie nie było. Później przyjechało Team Type 1 i MTN Qhubeka. I w tym roku jest podobnie, MTN Qhubeka, Novo Nordisk(ale chyba 2.drużyna), kilka drużyn z Afryki, koniecznie Team Rwanda i amatorskie drużyny z Europy. Myślę, ze z takim zainteresowaniem w przyszłym roku zawodowych grup może być więcej. A jakby komuś było mało, to twitter wyścigu(a co za tym idzie live ticker) działa dużo lepiej niż chyba wszystkich zawodowych wyścigów w Polsce, łącznie, a może nawet przede wszystkim, z Tour de Pologne.

Bezpośredni odnośnik do obrazka
Jak widać, kibice są tam dosłownie wszędzie.

Poziom kolarzy z tamtego kraju też jest coraz wyższy. Wyjeżdżają poza granice swojego kraju, Niyonshuti jest nawet w Qhubece. Rok temu zajęli 7 miejsce w TTT na mistrzostwach Afryki. Za 10 dni tegoroczne mistrzostwa, będę z uwagą śledził ich wyniki. W tegorocznym Tour of Rwanda wygrali już 2 etapy. A rozegrano 3, więc to naprawdę dobry wynik.


Przed kolarstwem w Rwandzie jest potencjał. Są kibice, są chętni do uprawiania tego sportu, jest wyścig. Drogi też są, jak widać. Czy możliwe, że za kilka lat kolarze z tego kraju będą startować w największych wyścigach na świecie? Tego nie mogę powiedzieć. Ale jestem prawie pewny, że ToR w ciągu 5 lat będzie wyścigiem 2.1. jestem prawie pewien, że będą mieli więcej kolarzy w zawodowych grupach.   Bo obserwując to, jak bardzo są zaangażowani, nie wyobrażam sobie, żeby nie było progresu.

Zdjęcia pochodzą z twittera Team Rwanda Cycling oraz Tour of Rwanda.

sobota, 16 listopada 2013

Polskie drużyny w sezonie 2013- Bank BGŻ Team

Ja polskie grupy w tym sezonie dzieliłem na 2 "dywizje". W jednej znajdowały się Wibatech, chrobry i Las Vegas, w drugiej Bank BGŻ, BDC i CCC. Czyli teraz przechodzimy do tej mocniejszej. Dosyć młody zespół, średnia wieku 26,5 roku.

Szukając jakiegoś zdjęcia z prezentacji tym razem na nic nie trafiłem. Cóż, może to i lepiej.
Ale mimo wszystko jakieś zdjęcie zespołu trzeba dać:

Bank BGŻ Team


Grupa Bank BGŻ ma w swoim składzie nie tylko szosowców. Są też Nowaczek i Tekliński-torowcy i Batek, który często ściga się w MTB. Ale o wynikach z "innych aren" będę pisał tylko przy imprezach międzynarodowych.

Kalendarz ich startów nie zachwycał. Można nawet powiedzieć, że TC Chrobry Lasocki miało lepszy. Ale początek sezonu mieli dosyć szybko(jak na polskie zespoły, bo zagraniczne zaczynają już w styczniu). Pierwszym wyścigiem, w drugiej połowie marca, było Volta ao Alentejo. Tutaj już mówimy o trochę większych wyścigach niż we wcześniejszych zespołach. Jednak są to dalej wyścigi nawet do wygrania dla polskich kolarzy, o czym dokładniej za chwilę. Jednak tutaj zawodnicy w żółtych strojach nie zachwycili-tylko 1 miejsce w pierwszej dziesiątce na etapie(9 Adama Stachowiaka) i najwyższe miejsce w KG 19(też Stachowiaka).Można było oczekiwać więcej, ale to pierwszy start w sezonie, więc nie można mieć pretensji.

Tak jak przed chwilą wspomniałem, te wyścigi są do wygrania dla Polaków. Rok temu udowodnił to Marek Rutkiewicz, który wygrał Circuit des Ardennes-kolejny wyścig Bank BGŻ w tym sezonie. Trochę lepiej obsadzony wyścig niż Alentejo. Widać po wynikach-już po pierwszym etapie tylko Bodnar mógł myśleć o dobrym miejscu w generalce, reszta miała kilkuminutowe straty. Dla jasności, Łukasz Bodnar. Zbieżność nazwisk nieprzypadkowa. Po drugim etapie sytuacja się zmieniła-wszyscy mieli kilkuminutowe straty. W czasie trwania tego wyścigu zapytałem administratora jednej z największych stron o kolarstwie w Polsce, czemu nie ma żadnych wiadomości, że startuje tam polska drużyna. Odpowiedź była prosta-nie ma sensu pisać o takich wynikach. Trudno się nie zgodzić, jeśli najlepszym miejscem na etapie było 31, a w KG 49.

Można odnieść wrażenie, że po przeciętnym Alentejo i fatalnych Ardenach dali sobie spokój z wyścigami za granicą. W kraju też wtedy bez szału-8 miejsce w Sobótce i Dzierżoniowie to nie jest sukces, tylko po prostu plan minimum, tutaj trzeba już przyjąć trochę inną skalę niż dla młodzieżowych drużyn. Zrobię wyjątek i napiszę o wyścigu z poza kalendarza UCI rozgrywanym poza Polską- w Czechach zajęli 4 miejsca w pierwszej 6, a wygrał Łukasz Bodnar.

Ale kolejnym poważnym ściganiem, z niezłą obsadą, był Memoriał Andrzeja Trochanowskiego. 6 miejsce Smolenia to z jednej strony dobry wynik-z drugiej Smoleń to jeden z najlepszych sprinterów w Polsce, przed tym sezonem w moim osobistym rankingu był 3, więc można było oczekiwać trochę więcej.

Okazja do powalczenia o to "trochę więcej" nadarzyła się już 2 dni później-zaczął się wyścig Szlakiem Grodów Piastowskich.  Tutaj krótka charakterystyka drużyny-mają zawodników, którzy mogą walczyć w każdym terenie-zarówno sprinterów, jak i niezłych czasowców i zawodników dobrze jeżdżących po pagórkach. problemy mogły by być z górami, ale tak trudnych wyścigów nie jeździli. ten wyścig był na pewno jednym z ważniejszych w sezonie. Zaczęło się od 10 miejsca Stachowiaka, później, dla odmiany, 10 miejsce Stachowiaka. Wszechstronny, nie ma co. Pagórki, czy jazda na czas, 10 miejsce musi być. Na 3 etapie, dla sprinterów, 9 był Smoleń, ale tam Polacy(nie tylko z BGŻ) w ogóle byli dosyć daleko. Co zadnym usprawiedliwieniem nie jest. I ostatni, 4 etap, tu wreszcie mogą być z siebie zadowoleni, 4 i 7 miejsce dwóch zawodników wspomnianych wyżej, kolejno Smolenia i Stachowiaka. Skończyło się 9 miejscem w KG tego drugiego. Zważając na słuszną obsadę tego wyścigu, nie jest źle.

Adam Stachowiak (w środku)
Źródło: eurosport.onet.pl
Adam Stachowiak
W wyścigu Bałtyk Karkonosze Tour wręcz wypadało im wygrać etap. Aż 8 etapów, 8 okazji, przeciętna obsada(wyścig spoza kalendarza UCI).  Próbowali. 3 miejsce, znowu 3, 2, 3 i wreszcie, ostatni etap wygrał Paweł Cieślik. Do tego 5 miejsce tego zawodnika w KG. Plan wykonany, choć pewnie nie w 100%.

Później trochę przerwy i Dookoła Małopolski, zwany też Małopolski Wyścigiem Górskim. Cóż, jak mają mieć takie wyniki jak tu, to niech sobie mają nawet dłuższe przerwy. Od początku dobrze- zaczęło się od 3 miejsca Janiaczyka i 5 Smolenia, a 2. etap to była dominacja BGŻ. Bodnar i Cieślik odjechali od peletonu na jednym i na mocno pagórkowatej trasie wypracowali sobie dużą, 1,5 minutową przewagę. Etap wygrał Bodnar, ale to było zwycięstwo w takim stylu...
finisz_3
Źródło: mwg.info.pl
...więc tak naprawdę obaj są zwycięzcami. następnego dnia obaj byli tam gdzie trzeba i zajęli dwa pierwsze miejsca w KG. te 4 sekundy bonifikaty z 2 etapu, które równie dobrze mogły przypaść Cieślikowi(chyba, ze to było planowane) zadecydowały o zwycięstwie Bodnara w wyścigu.  Brawo, brawo i jeszcze raz barwo za ten wyścig, przecież obsada nie była słaba.

Czas na MP.  W wyścigach U23 pojechał tylko Nowaczek, ale nie liczy się ilość, a jakość. 7 miejsce w ITT i 6 w RR to dobre wyniki. A w Elicie w jeździe na czas zajęli miejsca od 8 do 11. Kolejno: Cieślik, Bodnar, Brylowski i Batek. Do tego 15 miejsce Stachowiaka. Tak sobie, jak na 16 startujących.
Ale w wyścigu ze startu wspólnego mieli swojego przedstawiciela w decydującej akcji-obok Kwiatkowskiego i Honkisza jechał Łukasz Bodnar. Ostatecznie zajął 3 miejsce, na finiszu był sporo gorszy, ale plan, czyli medal Mistrzostw Polski, wykonany.

Wyścig Solidarności i Olimpijczyków to klęska Polaków. Nie tylko BGŻ. Drugi największy wyścig w Polsce(niby ta sama ranga co Grody, ale tylko w teorii). Podopieczni Zbigniewa Szczepkowskiego mogą się pochwalić 3 miejscami w pierwszej "10" Smolenia-8, 10 i 10. Czyli za bardzo nie mają się czym chwalić. Do tego 8 miejsce w KG tego zawodnika. To już coś, ale cały czas mało. Szczególnie po takiej Małopolsce...

Tomasz Smoleń ocenia sezon 2012
Fot. Bank BGŻ
Tomasz Smoleń
Po 3 miesiącach ścigania w Polsce wyjechali do Czech. W TTT zajęli 5 miejsce (17 sekund przed BDC). NA kolejnych etapach jeszcze 4 i 8 miejsce Stachowiaka. Popularny "Stachu" zajął dzięki temu 8 miejsce w KG. W konsekwencji przyniosło mu to start w.... Nie, nie uprzedzam faktów. Warto też wspomnieć o 13 miejscu Cieślika.

Kolejnym wyścigiem był Mazovia Tour. Tam mogli wykazać się sprinterzy-Janiaczyk i Smoleń. Sporo mieli dobrych miejsc, więc ograniczę się do podania tych z pierwszej trójki- 2. i 3. trzecie Janiaczyka i  3 trzecie miejsca Smolenia. W TTT Bank BGŻ zajął 4 miejsce.  Ten etap zadecydował o kolejności w KG, dlatego najlepsi zawodnicy trzeciej drużyny w Polsce  zajęli miejsca pod koniec pierwszej dziesiątki- 8 miejsce Janiaczyka i 9 Smolenia. Wyścig mimo wszystko na plus.

Tym wyścigiem-nagrodą dla Stachowiaka, a także Cieślika i Bodnara był oczywiście Tour de Pologne. Aż 3 zawodników bank BGŻ w 6-osobowej kadrze Polski, a tylko 1 BDC-sukces. Na pierwszym etapie Stachowiak miał wypadek, dojechał w grupetto. Bodnar i Cieślik też nie wiele lepiej. Jednak World Tour to zupełnie inny poziom. Na drugim etapie Stachowiak się wycofał, jednak bardzo dobry dzień miał Paweł Cieślik-zajął 24 miejsce na etapie z metą na Passo Pordoi. Jedna drobna uwaga-2 lata temu był on 8 na etapie do Bukowiny. A w tym czasie już przestał być młodym zawodnikiem. Kolejne 2 etapy były płaskie, tam nikt nie oczekiwał zbyt dobrych miejsc, dojechali w peletonie. Ale 5 etap, do Zakopanego powinien im pasować. Jednak obydwaj wpadli na metę w grupetto. na 6 etapie, kolejnym im teoretycznie pasującym, to samo.  Duże rozczarowanie. Kończąca wyścig czasówka to 60 miejsce Cieślika i 100 Bodnara. Szczególnie rozczarował ten drugi.  Ten wyścig tylko pokazał, jak duża jest różnica między nimi, a światową czołówką. W KG 65 Cieślik i 104 Bodnar.


Paweł Cieślik
Źródło: eurosport.onet.pl
Paweł Cieślik
Reszta w tym czasie wygrywała sobie jakieś polskie ogórki. Wręcz idealne przykłady na powiedzenie: "pipidówka tour".

Ale przejdźmy do poważniejszych wyścigów, sierpniowe klasyki. Memoriał Henryka Łasaka to bardzo dobry występ Pawła Cieślika-3 miejsce. Na Pucharze Uzdrowisk Karpackich wreszcie pokazał się Mariusz Witecki.  Drugi zawodnik BGŻ Pro Ligi 2012(jeśli dobrze pamiętam) w tym sezonie miał dużo mniej wartościowych wyników, jednak w PUK był 4. A Puchar Ministra Obrony Narodowej to 3 miejsce Bodnara, 7 Witeckiego i 8 Smolenia. Podsumowując wszystkie te wyścigi, dobry występ, chociaż brakuje zwycięstwa. 

Pod koniec sierpnia wielki sukces osiągnął Michał podlaski, wygrywając Górskie Mistrzostwa polski, przed Markiem Rutkiewiczem. Ta impreza jest coraz ważniejsza dla polskich zawodników, tym bardziej wartościowy jest to sukces. W przyszłym sezonie będzie on jeździł w ActiveJet, podobnie jak Paweł Brylowski.

W przeciwieństwie do wcześniej opisywanych drużyn, oni nie zakończyli sezonu w sierpniu. Cóż to w ogóle za zwyczaj, część kolarzy planuje szczyt formy na wrzesień, a w Polsce koniec sezonu... Jednak kolarze Bank BGŻ mieli w wyścigu Okolo Jiznich Czech sporo dobrych wyników. na etapach: 2 i 10 miejsce Podlaskiego,  7 Janiaczyka i 4 Cieślika. W KG Cieślik zajął 6 miejsce, a Podlaski 7. Dobrze, że tam pojechali. Bardzo dobrze.

Na koniec sezonu jeszcze 2 miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski oraz 2 i 3 w MP w jeździe parami na czas, 3 miejsce Janiaczyka na Memoriale Stanisława Kirpszy, kończącym BGŻ ProLigę i worek medali z torowych MP.



Oceny w skali od 1 do 10:
1-Patryk Komisarek-powód prosty, brak startów.
Tak ciekawostka przy Komisarku, teraz znalazłem:
Jeszcze jedno. Jego brat też jeździł, chyba jeszcze większy talent.  Jeździł, teraz jest ciężko chory.
2-Mieszko Bulik-poprzedni sezon bardzo dobry, w tym prawie nie startował.
Mariusz Witecki-za takie wyniki jakie on miał w tym sezonie, niektórzy dostaliby 9. Ale w zeszłym sezonie to był najważniejszy kolarz grupy, 2 miejsce w BGŻ ProLidze. W tym sezonie ogromne rozczarowanie.
3-Dariusz Batek-przeciętny sezon, bez lepszy wyników.
4-Konrad Czajkowski-dobre starty w memoriale Trochanowskiego i  Pucharze MON, reszta przeciętnie.
5-Paweł Brylowski-przede wszystkim za to, że na DMP był jedną z najważniejszych postaci, bo reszta sezonu przeciętna.
Adrian Tekliński-na szosie prawie bez startów, ale to torowiec, a tam było trochę lepiej.
6-Mateusz Nowaczek-sporo dobrych wyników na torze, do tego bardzo dobre MP.
Błażej Janiaczyk-4 miejsca w pierwszej 6 wyścigów UCi, bez zwycięstw, można było oczekiwać więcej.
7-Michał Podlaski-mało startował, ale jak już jechał, to wyniki miał bardzo dobre. Szczególnie Okolo Jiznich Czech i GMP.
Tomasz Smoleń-aż 7 miejsc w pierwszej szóstce wyścigów UCI, ale żadnego zwycięstwa, a od niego trzeba tego wymagać.
8-Paweł Cieślik-bardzo dobrze w Czechach i w Małopolsce, jednak szkoda, że nie rozwinął się tak, jak można się tego było spodziewać 2 lata temu.
9-Paweł Stachowiak-ogromny progres w porównaniu do poprzedniego sezonu, w zeszłym roku prawie nieznany zawodnik, teraz-najrówniejszy kolarz grupy.
Łukasz Bodnar-wygrana Małopolska i 3 miejsce w MP RR, trochę się pogorszył w ITT, ale mimo wszystko bardzo dobry sezon.

Kierownictwo drużyny-6
Bardzo dobry skład, ale kalendarz nie zachwycał. Z drugiej strony- plus za sam skład i za rozwój większości młodych zawodników, na pewno duża w tym zasługa trenerów.

Ocena drużyny-7,5
Wyjątkowo przyznałem ocenę z połówką. Ten sezon był dobry dla Bank BGŻ. Zbliżyli się do BDC, wysłali aż trzech zawodników na TDP, w prawie wszystkich polskich wyścigach byli w czołówce, tylko trochę brakuje zwycięstw, etap i KG Bodnara w Małopolsce to nie wiele jak na taki zespół.

Mam pewne wątpliwości, czy będą istnieć w przyszłym roku, ale drogą dedukcji doszedłem do wniosku, ze gdyby mieli się rozpaść, to byłoby głośno o transferach do BDC i CCC, więc pewnie zostaną. I dobrze, jeśli za rok też polepszą swój poziom, a Witecki się odbuduje, to mogą być drugą siłą w Polsce.



środa, 13 listopada 2013

Początki fascynacji kolarstwem


Pierwszym wspomnieniem związanym z kolarstwem jest rok... No właśnie. Miałem wtedy kilka lat, nawet nie pamiętam. Z tego co udało mi się przypomnieć i wywnioskować,  był to wyścig we Francji rozgrywany w latach 2005-2007. Ewentualnie 2004. Pamiętam samotną ucieczkę kolarza na płaskim (może pagórkowatym) etapie. Dojechał do mety z przewagą 14 sekund.

Oczywiście nie byłym sobą, gdybym nawet nie próbował sprawdzić, jaki to mógł być wyścig. Po sprawdzeniu ostatnich tych wyścigów doszedłem do wniosku, ze mógł to być 3 etap Touru 2006. Przewaga się jednak nie zgadzała, film z końcówki obejrzałem, odpada. Nic innego nie pasowało. Sprawdziłem jeszcze TDF 2008. 7 etap też by się zgadzał. Ale to chyba jednak też nie to. Więc zwracam się z prośbą do wszystkich, którzy kolarstwo śledzą dłużej niż ja! Jaki to mógł być etap? Powtarzam-we Francji, rok 2005-2007, transmitowany przez Eurosport, udana ucieczka jednego kolarza z przewagą kilkunastu(może kilku) sekund.

Kolejne wspomnienie, rok chyba 2008, to udana ucieczka na górskim etapie TDF.  I tu już się zawężają możliwości. Tym bardziej, że to, co najbardziej zapamiętałem, to 2 miejsce austriackiego kolarza i to, jak pan Jaroński cały czas powtarzał, że w kolarstwie liczą się tylko zwycięzcy, że zwycięzcę zapamiętamy na długo, a o tym, kto był drugi zapomnimy.
Jest tylko jeden problem- to na pewno nie był TDF z lat 2007-2009, bo z tych edycji znowu nic nie pasowało.

Więc przejdźmy do czasów,kiedy już dokładnie pamiętam lata, wyścigi, nawet etapy. Obrazek, który do dzisiaj mam w głowie, to Sastre na TDF 2008.  Niby nic, ujęcie z lewej strony na podjeździe, a jednak z niewiadomych powodów pamiętam do dzisiaj.

Tour de France 2009 to już dużo więcej wspomnień. oglądałem regularnie, ale i tak zbyt wiele nie pamiętam. Ale bardzo kibicowałem wtedy Schleckom. Więc trudno, żeby moje wspomnienia były inne niż 17 etap.


2009-tdf-stage17-recap-5
Źródło: www.bikerumor.com
Frank Schleck 1, Andy Schleck 3
Wiem, ze są setki ujęć tej chwili w lepszej jakości, ale to jest screen z transmisji, idealnie taki, jak pamiętałem.

Kolejną rzeczą z tego wyścigu, którą pamiętam jest Armstrong. To ostatni wyścig, kiedy jadąc tym swoim młynkiem można na niego było patrzeć z podziwem. już nie wspominając o dopingu, rok później to już dużo niższy poziom.

Ale wszystko przebił etap na Mont Ventoux. Reklamowany przez tydzień, ja, wtedy nie mający o kolarstwie zbyt dużej wiedzy, uznałem, ze to musi być coś niezwykłego. Z perspektywy czasu stwierdzam, iż tam się zbyt wiele nie działo, ale wtedy to nie miało znaczenia. Z tego etapu zapamiętałem z koeli Pelizottiego, jeszcze niedawno myślałem, ze to on wygrał ten etap.  Później miał jakieś problemy ze środkami wspomagającymi, następnie stwierdzono, ze jednak był czysty, więc karę "odwiesili" na jakiś czas(w środku sezonu, więc bez klubu i tak się nie ścigał), a później zmienili decyzję i resztę zawieszenia zrobił po jakimś czasie. Podsumowując, zamiast 2 letniej dyskwalifikacji dostał 3 lata, w dodatku za coś, czego chyba dalej nie są pewni w UCI. Tak działają światowe władze. Ale to już inna historia. 

Pelizotti w ogóle był jednym z moich ulubionych kolarzy tamtego okresu. teraz, kiedy wrócił, nie darzę go aż taką sympatią. Na pewno trochę jest w tym winy tego zamieszania, ale chyba co innego jest ważniejsze...

Fot. Mike jacoubowsky
Pelizotti 2009, etap TDF na Mont Ventoux

Źródło: www.cyclismactu.net
Pelizotti 2013
No nie oszukujmy się. Zawsze jak się człowiek zaczyna interesować jakimś sportem to zawodników się lubi za różne rzeczy-narodowość, wygląd, czasem nawet nazwisko. ja go lubiłem za wystające spod kasku włosy.

Z Vuelty w pamięci utkwiła mi bardzo dobra postawa Szmyda. Szczególnie taki moment: Szmyd na zmianie, za nim zostało może 15 kolarzy(jak zawsze świetna praca), zakręt w prawo, motocykl trochę odjeżdża od grupy faworytów, sztajfa jakieś 15%, a kiedy kolarze wyłaniają się zza zakrętu, Szmyd już za grupą.  Typowe dla niego. Ale to i tak mój ulubiony kolarz. Akurat to rozumiałem od początku: żeby ktoś był liderem, inny musi być pomocnikiem.

Ale tak na serio kolarstwem zacząłem interesować się w 2010 roku. Od Giro d'Italia. Ciekawa zależność- najlepiej pamiętam te rzeczy, których nie widziałem- w tym przypadku ucieczkę grupy faworytów na płaskim etapie i zwycięstwo Pozzato. 

Filippo Pozzato wins, Giro d'Italia 2010, stage 12
Fot.Graham Watson
Co nie znaczy, ze więcej nie pamiętam. Jasne, etap do Montalcino, L'Aquilli także świetnie utkwiły mi w pamięci. Tak samo, jak wszystkie górskie etapy-a układ pomocników w Liquigasie pamiętam do dziś. U podnóża góry na czele był Agnoli, później Kiserlowski, następnie Szmyd robił selekcję, gdy zostało 15 zawodników przyspieszał Nibali i na ogół zostawał tylko on z Basso i Scarponim, ewentualnie Evansem. To były czasy.

Ale czasówka na Kronplatz to było coś więcej niż wszystkie górskie etapy.  Zazwyczaj oglądałem tylko na Eurosporcie, tego dnia oglądałem także na Rai. Pamiętam prowadzącego Szmyda, 24% ścianę, zwycięstwo Garzelliego, 4 godziny przed telewizorem. Piękne chwile.

Etap Dauphine na Alpe d'Huez to coś, co mógłbym oglądać kilka razy dziennie. Ataki Szmyda, odpowiedzi Contadora. Chyba nigdy się tak nie emocjonowałem. Gdy obejrzałem ten etap pół roku później- to samo. Jakby ktoś miał wątpliwości, czemu Szmyd jest moim ulubionym kolarzem-gdy zaczynałem się interesować kolarstwem, tylko on jeździł na takim poziomie w górach. 

Ostatnim wyścigiem, który można uznać za początek zainteresowania kolarstwem to TDF 2010. Pamiętam wszystko. Kto wygrywał etapy, poszczególne klasyfikacje. nawet gdzie się zaczynał, a gdzie kończył dany etap.  Etap z brukami do Arenbergu, i tradycyjnie, to czego nie widziałem. Spadający łańcuch Schlecka. Jak zawsze-te pierwsze wyścigi pamięta się najlepiej. 
A wyróżniając konkretny odcinek, to etap 17, na Tourmalet. Oglądany we Francji(ale nie na żywo, w telewizji), ostatnia szansa Schlecka  na wygraną. Ale dojechał razem z Contadorem.

Schleck gagne le Tourmalet, Contador garde le jaune
Fot.Eric Gaillard
Andy Schleck wygrywa na Tourmalet

Chociaż... 19 etap to jeden obraz. Z jednej strony ekranu Schleck, z drugiej Contador, a między nimi:
 "2 sec.". I tak przez kilka kilometrów. To były emocje.



wtorek, 12 listopada 2013

Polskie drużyny w sezonie 2013- Team Wibatech Brzeg

To już nie jest drużyna, która powstała w tym roku. Powstali w sezonie 2012. Wtedy jako młodzieżowy zespół. teraz sytuacja się trochę zmieniła, jest 27 letni Gucwa, 29 letni Wolski i 28 letni Średziński. Ale dalej większość zespołu stanowią młodzi zawodnicy, średnia wieku to 23.7 roku. Z moich obserwacji wynika, ze mają tam dobre szkolenie. Ale takie szczegóły później.

Wiecie od czego zawsze zaczynam? Tak, dobrze. Prezentacja drużyny.

prez 1
Źródło: naszosie.pl
Poza tym, ze 3 zawodników nie ma, to jest dobrze. Brawo panowie, nie kompromitujecie się.

Więc czas na wyniki, nie samą prezentacją żyje drużyna. Ze skłądu z poprzedniego roku odeszli obcokrajowcy, Cerny (do CCC) i Safonau (jakaś amatorska drużyna, ale ścigał się w kilku zawodowych wyścigach). Innymi słowy, teraz zostali tylko Polacy.  Kalendarz mieli niezły, sporo wyścigów we Francji. 

Ale choćby w kalendarzu było tyle wyścigów, ile pozytywnych testów antydopingowych Di Luci, to sam udział nic nie da. We francuskich wyścigach, o nazwach tak długich, że nawet nie myślę o ich zapisaniu. Zbyt dobrze sobie nie radzili. 3 marca najlepszy był Franczak-68 miejsce. 2 tygodnie później, też we Francji(jedyny wyścig zagraniczny, w którym startował zespół Las Vegas) nie ukończył żaden. Nie ważne jak zaczynamy, ważne jak skończymy. Tak sobie pewnie mówili, bo nic innego (pozytywnego) by nie wymyślili.

Ogromną szansę w kwietniu dostał Andrzej Bartkiewicz, za bardzo dobre wyniki w sezonie 2012. Pojechał w najważniejszych wyścigach juniorskich w roku-Ronde van Vlaanderen, la Cote Picardie i ZLM Tour. Oczywiście wszystko do lat 23. Szansy nie wykorzystał, ukończył tylko Picardię i to na 102 miejscu. W ogóle ten sezon miał nienajlepszy.

A później nawet sobie na wyspy pojechali. Kolejny wyścig jednodniowy. Ukończył tylko Urbanowski, 47 miejsce. Koniec kwietnia, a tu nawet słowa dobrego o nich nie można powiedzieć...

Początek maja, podobnie jak w Chrobry Lasocki to podzielenie na dwa obozy-Memoriał Andrzeja Trochanowskiego i Grody, a drugi to Karpacki Wyścig Kurierów. Memoriał Trochanowskiego to wreszcie dobry występ. 5 miejsce Gucwy to nawet bardzo dobra pozycja.

Kolarze Wibatechu góralami na pewno nie są, więc Grody im za bardzo nie pasowały. 36 miejsce Tracza w KG to i tak niezły wynik. po Gucwie można się było spodziewać trochę więcej niż 12 miejsca na jedynym płaskim etapie, ale lepszych wyników i tak nie mieli.

Przy dwóch poprzednich drużynach pisałem na początku, że nie odnieśli w sezonie żadnego zwycięstwa. teraz tego nie napisałem. Powód za chwilę będzie jasny.

Karpacki Wyścig Kurierów, dla Wibatechu bardzo ważny start. Wyścig U23, największy w Polsce. Prolog i od razu 3 miejsce Bartkiewicza. 1 etap to już straty, ale Franczak i Kaczmarek stracili tylko 33 sekundy. Kolejny odcinek-11 miejsce Kaczmarka. Nie jest źle, ale liczyli na więcej. Na następnym etapie Kaczmarek jest zdyskwalifikowany, za to 8 miejsce Franczaka rekompensuje tą stratę. 4 etap. Ostatnia szansa.  Wam też udzielają się te emocje? Franczak wygrywa, Bartkiewicz 2, Wibatech tryumfuje nad  resztą. Świetny występ. Brawo. najlepszy w KG też Franczak, ale dopiero 31. Jednak 4 etap tłumaczy wszystkie niepowodzenia.

Franczak
Źródło:  carpathianrace.eu
Piękny widok. Wyraźne zwycięstwo. Uwaga, uprzedzam fakty! Szkoda, ze jedyne w sezonie.

Znowu Francja. Tym razem nazwa krótsza, nawet przytoczę. Dwuetapowy Paris-Arras Tour. Nie będę tu właściwie nic pisać, wyżej niż w 4 dziesiątce na etapach nie byli, w KG najlepszy Osiecki, 45 miejsce.

W Bałtyk Karkonosze nie startowali,  woleli pojechać w Tour de Gironde i Wyścigu Pokoju U23. W sumie się nie dziwię. Z drugiej strony... W Polsce mają niezłe wyniki, a we Francji zbyt dobrze im nie idzie. Najlepsze miejsce na etapie to 11 Gucwy, a w KG 20 Tracza. Znowu słabo.

Na Wyścig Pokoju pojechał tylko Franczak. Na początek 49 miejsce w Prologu, następnie dobry występ, 5 na sprinterskim etapie.  I na koniec 34 miejsce w trudniejszym terenie. To samo, 34 miejsce w KG. Nie jest źle.

Na koniec maja Estonia. Można by powiedzieć: To nie Polska, czyli słabo.16 miejsce Kaczmarka na etapie 1a i 32 w KG to najlepsze wyniki. A i tak przeciętne.

Franczak wszedł jakby w inny świat, zaczął jeździć na większe wyścigi. Miejsce w Kg dalekie, 68, ale 8 i 12 miejsca na etapach przy takiej obsadzie, to niezłe wyniki jak na 22 latka.

Reszta pojechała do Łotwy. Ryga-Jurmala Grand Prix to fatalny występ, najlepsze miejsce pod koniec 5 dziesiątki, Jurmala Grand Prix lepiej, 15 miejsce Wolskiego i 16 Gucwy. Lepiej, ale nie zachwyca, oj, nie zachwyca...

Ale z nadzieją na pozytywne zaskoczenie patrzymy na Dookoła Małopolski. 6 miejsce Tracza na 1. etapie jest takim zaskoczeniem. Osiecki 13 na 3 odcinku to też niezły występ. A w KG najlepszy Osiecki, na 16 miejscu. Dosłownie: niezły występ. Ale też nie zachwycił.

Źródło:www.nto.pl
Krzysztof Tracz

Czas na MP. W jeździe na czas U23 wystartował tylko Franczak. 16 miejsce nie zachwyca. W elicie nie wystartował nikt.

Ale ze startu wspólnego było lepiej. Franczak 4 w U23. Mieszane uczucia, z jednej strony dobrze, z drugiej można było oczekiwać nawet zwycięstwa. 21 miejsce zaledwie 19 letniego Mickiewicza też zasługuje na uwagę. Teraz jest on już kolarzem ActiveJet. A w elicie najlepszy był Osiecki, 30 miejsce. Słabo, ale jednak zespół opiera się na "orlikach". 

MP były też ostatnim wyścigiem w sezonie Gucwy, jeszcze wcześniej sezon zakończył Średziński-najstarsi zawodnicy w zespole.

Na koniec pierwszej połowy roku jeszcze Wyścig Solidarności i Olimpijczyków. I znowu Franczak. 9 miejsce na drugim etapie to niezły występ, więc 2 pozycja etap później jest tym bardziej godna pochwały. W KG 23 miejsce Tracza i 27 Osieckiego. Mam takie uczucie, że bez Franczaka ten zespól by nie istniał w tym roku. W przenośni, po prostu nie byłby widoczny.

Następnie miesiąc przerwy dla większości zespołu, ale Franczak jedzie jeszcze do Włoch, gdzie nie kończy Giro del Medio Brenta.

Reszta wkracza do gry na Mazowszu. Trasa im pasuje. Mimo wszystko, pierwsze 3 etapy to słabe występy, najlepsze miejsce to 16 Kaczmarka. W drużynowej jeździe na czas 9 miejsce, an ich poziomie. Na ostatnim etapie z dobrej strony pokazał się Kaczmarek, 8 miejsce.  Ale mimo wszystko jest dopiero 22 w KG, reszta drużyny jeszcze dalej. Słabo.

W tym czasie, kiedy Wibatech jechał w Mazovia Tour, Franczak dostał powołanie na Tour de Pologne. Wszyscy, którzy przewidywali, ze nie ukończy, mylili się. A było takich sporo. Na wyścigu miał kraksę, nie był w pełni sił. W KG 107, trzeci od końca. Ale ta kraksa to tłumaczy. Natomiast wielu się nim zachwycało po trzecim etapie. Mimo kraksy dojechał na 16 miejscu, co jak na tak młodego zawodnika było dobrym osiągnięciem. Gdyby nie wypadek, pewnie były w pierwszej 10. Oczywiście, na tym konkretnym etapie, w KG nie były wyżej niż 70.


I sierpień, polskie klasyki. Memoriał Henryka Łasaka to 11 miejsce Kaczmarka. Puchar Uzdrowisk Karpackich ukończył tylko osiecki, na 34 miejscu. A w Pucharze Ministra Obrony Narodowej najlepszy był Mickiewicz, 32 miejsce. Czyli przeciętnie, można by powiedzieć-jak zawsze.


Czyli podsumowując-przeciętnie. To słowo pojawiało się najczęściej. Bo taki był ten sezon. Poza Franczakiem reszta miała albo pojedyncze dobre wyniki, albo cały czas jeździli nieźle,a le bez rewelacji. A niektórzy można nawet powiedzieć, że cały czas jeździli słabo.  Ale mimo wszystko-ja dalej sądzę, ze szkolenie tam jest dobre-Cerny, Franczak. Zobaczymy kto za rok. To młodzi zawodnicy, którym poszło w tym sezonie jednak trochę lepiej niż ekipie z Głogowa, ostatnio opisywanej. Dodatkowo dobry kalendarz startów.

Ci, którzy czytali poprzednie wpisy pewnie już doszli do wniosku, że cały czas krytykuję, a ocena jest dosyć pozytywna. Tak jest także w tym przypadku.

Ocena poszczególnych zawodników:
1-Wiktor Mrożek, Jakub Średziński-mało startów, do tego większość nieukończonych.

3-Marcin Urbanowski-doświadczony (jak na Wibatech) zawodnik, który nie miał żadnych wysokich miejsc. Raczej więcej się po nim spodziewano.
Marcin Wolski-też można się było spodziewać więcej, dużo więcej. A tu tylko 15 miejsce w Jurmala Grand Prix. Mało.
Szymon Godras-po nim może zbyt wiele się nie spodziewano, ale też wyników nie miał w tym sezonie zbyt dobrych.

5-Łukasz Osiecki-Gdyby nie Dookoła Małopolski, to dostałby 3, ale to 16 miejsce w KG i to, ze na żadnym etapie nie był poza pierwszą 20 go uratowało.

6-Krzysztof Tracz-chyba najlepszy góral w drużynie,a le też tak ten team jest ustawiony, ze dużej konkurencji nie ma.
Tomasz Mickiewicz-bez wielkich wyników, ale jak na 19 latka, bardzo przyzwoicie.
Jakub Kaczmarek-4 miejsce w Klasyfikacji Młodzieżowej w Estonii i nieźle przejechane Dookoła Mazowsza, w innych wyścigach też kilka niezłych wyników.
Zbigniew Gucwa-po 5 miejscu w memoriale Trochanowskiego można było się spodziewać więcej, ale ostatecznie i tak nie jest źle.
Andrzej Bartkiewicz-po poprzednim sezonie oczekiwania były większe, poza KWK nie pokazał nic specjalnego.

9-Paweł Franczak-różnica między nim a resztą była ogromna. Świetny sezon, czego uwieńczeniem był start w TDP. W przyszłym sezonie awans-przechodzi do ActiveJet.

Kierownictwo drużyny-8
Startowali w dobrych wyścigach, ciekawie dobrany skład, do tego progres większości zawodników potwierdzający to co mówię o szkoleniu w ich drużynie.

Ocena drużyny-6
Większość zawodników dostała ode mnie 6, bo to własnie zespół, który zrobił to, co od nich oczekiwano i nie wiele więcej. Nie można mieć do nich zastrzeżeń, ale też raczej nikt nie będzie ich specjalnie chwalić.

Nie wiem, czy będą istnieć w przyszłym sezonie. Mickiewicz i Franczak przechodzą do ActiveJet, ale tak jak napisałem, drużyny młodzieżowe tworzy się raczej na kilka lat, więc pewnie będą działać dalej.




piątek, 8 listopada 2013

Polskie drużyny w sezonie 2013-TC Chrobry Lasocki Głogów

Druga z "nowych" drużyn, założonych w 2013 roku. Tym razem Chrobry Lasocki, drużyna młodzieżowa, średnia wieku 20,6 roku. Czyli z założenia ten sezon miał być po prostu takim na nabranie doświadczenia, pościganie się. I to założenie spełnili. Przynajmniej w dużej części.

Polacy mistrzem prezentacji. To już wałkowałem przy Las Vegas. Tutaj się to potwierdza. Ich też nie była zbyt dobra.

TC Chrobry Lasocki Głogów
Źródło: naszosie.pl
No dobrze, ale rozliczajmy ich za jazdę.  Na początek brawo, za dobry kalendarz startów, sporo wyjeżdżali za granicę. To na pewno dobry sposób na szkolenie tych młodych zawodników. Tak jak w przypadku las Vegas cały czas pojawiało się nazwisko Zielińskiego, tak tutaj mamy Stosza. I to on najlepiej zaczął sezon we Włoskim klasyku w Prima Aprillis. 30 miejscem. czyli w peletonie. Nieźle. reszta nie ukończyła.

Należy jeszcze dodać, ze na początku sezonu sporo za granicą ścigał się Konrad Tomasiak, jednak bez żadnych bardziej znaczących wyników.

Na początku maja drużyna podzieliła się-jedni pojechali na Memoriał Andrzeja Trochanowskiego i Grody, a drugi obóz na Karpacki Wyścig Kurierów. Na Memoriale najlepszy, na 18 miejscu, był właśnie Tomasiak, 21 był Fornalski. A na jednym z największych wyścigów młodzieżowych w Polsce w międzynarodowej obsadzie poradził sobie tylko Stosz. 14 miejsce w KG, drugie z Polaków, 8 na jednym z etapów. Do tego wygrana klasyfikacja górska. Bardzo dobry występ. Norbert Krakowiak był 36 w generalce, resztę trudy wyścigu przerosły i się wycofali.

W Grodach Stosz, najlepszy góral w drużynie, nie startował, bo był na KWK. A inni sukcesywnie okupowali miejsca na końcu stawki. Ukończył tylko Fornalski, na 80 miejscu, a najlepszym wynikiem na etapie było 36 miejsce Tomasiaka.

Następnie część z nich pojechała na młodzieżowy wyścig do Berlina.  Stosz i Tomasiak zaprezentowali się całkiem słusznie. 5 i 8 miejsce na etapach Stosza, miejsca w KG 28(Tomasiak) i 33(Stosz). kompromitacji uniknęli, można nawet mówić o dobrym występie. Ale reszta nie ukończyła.

Później Bałtyk Karkonosze. Wystarczy powiedzieć, ze nie odegrali żadnej roli w tym wyścigu, ale ukończyli.

Następnie piękne tradycje polskiego kolarstwa kontynuował Stosz w Wyścigu Pokoju U23.  45 miejsce w KG nie zachwyca, ale wygrana Klasyfikacja Górska. To już coś. Inni zawodnicy grupy nie startowali.

Źródło: www.radiokrakow.pl
Patryk Stosz
Można narzekać na wyniki, ale kalendarz mieli genialny. Obok wyścigów w Niemczech, Czechach, we Włoszech, później także Rumunii doszedł start w Jurmala Grand Prix. Tylko, ze jedną rzeczą jest kalendarz, ale czemu w Łotwie startowało 2 zawodników? Grabarek był 44, Krakowiak nie ukończył. No tego nie rozumiem.

Kolejny prestiżowy wyścig w Polsce-Dookoła Małopolski. nieźle radzili sobie Stosz i Tomasiak(oni wszędzie sobie nieźle radzą), ale ostatecznie ukończył, na 31 miejscu, tylko Zając.

Mistrzostwa Polski! Dla nich U23, najstarszy zawodnik ma tylko 22 lata (Fornalski). W ITT niespodziewanie najlepszy był Zając, 9 miejsce, który pokonał Tomasiaka(11 miejsce). O tyle ciekawe, ze Tomasiak potrafił już we wcześniejszych latach potrafił pokonywać dobrych czasowców (3 miejsce w 2011 i 7 w 2012 w czasówce na Sibiu Cycling Tour).

A RR? Hmm... 8 miejsce Zająca. Dobrze. 5 Stosza. bardzo dobrze. 3 Tomasiaka. Świetny występ. 3 miejsca w pierwszej 10, pokonali wielu zawodników jeżdżących na co dzień za granicą, dużo lepszy występ od Wibatechu. Zastosuję tutaj zasadę:nie wiem jak ich pochwalić, więc nie będę ich chwalił w ogóle. Ale gratulacje się za ten występ należą.

Wyścig Solidarności i Olimpijczyków to znowu jednak klasa wyżej od ich umiejętności. Z najlepszymi juniorami, nawet na świecie, mogą powalczyć, ale kiedy dochodzą drużyny pro Continental mają duże problemy. Miejsca w 2 i 3 dziesiątce na etapach to najlepsze wyniki. Szczególnie 22 miejsce 18-letniego Pytki zwraca moją uwagę. Do tego wszyscy ukończyli, mogło być gorzej.

A co dalej? Najlepsi, czyli Tomasiak i Stosz, jadę walczyć we Włoszech, reszta do Rumunii. Tomasiak nie ukończył jednodniowego wyścigu, a Stosz był 33. To nie był wyścig młodzieżowców, co warto podkreślić. Nawet to 33 miejsce nie jest złe.

A co w Rumunii? Rebellin wygrał! Ale nie, zaraz, CCC to za jakieś 2 tygodnie. Pamiętam, jak śledząc wyniki w lipcu (wtedy był rozgrywany Sibiu Cycling Tour) zwróciłem uwagę na różnicę klasy  między Zającem a resztą w górach. trudno tego nie zauważyć. On miejsca 30-40, inni 80+. Zając ostatecznie 40 w KG, najwyższe miejsc na etapie to 15 Pytki.

W wyścigu dookoła Mazowsza też spisali się przeciętnie. Ukończyli Pytka(46) i Zając(77), najlepsze miejsce na etapach to 14 i 16 Stosza. Do tego 15 na 18 w TTT.

Nadszedł czas na polskie klasyki. Klasykami one są, ale dla polskich kibiców kolarstwa. najpierw Memoriał Henryka Łasaka. I potwierdza się to, ze Tomasiak i Stosz (może jeszcze Zając) są zdecydowanie najlepsi w drużynie. Tomasiak był 31, Stosz 36. Ale to i tak przeciętne wyniki.

Źródło: www.tcchrobry.pl
Konrad Tomasiak

A Puchar Uzdrowisk Karpackich? Ukończyli tylko Tomasiak i Zając, za to miejsca niezłe. 18 Zająca, 29 Tomasiaka.  Wyścig ukończyło 66 zawodników, więc niezły występ.

No i Puchar MON. Ostatni start dla większości. Tym razem Tomasiak i Stosz po drugiej stronie-nie ukończyli. Za to 19 meijsce Zająca, 26 Skrzeszewskiego czy 31 Krakowiaka to niezłe wyniki.

I tutaj sezon się zakończył dla TC Chrobry Lasocki Głogów. Ale jeden z nich za bardzo dobre wyniki dostał się do kadry na MŚ U23 we Florencji. Patryk Stosz. W ramach przygotowań najpierw pojechał na wyścig Okolo Jiznich Czech, nie ukończył, ale na drugim etapie był 12. Później Tour du Jura we Szwajcarii, gdzie w bardzo dobrej obsadzie (w porównaniu do polskich wyścigów) był 21. I na koniec same MŚ. Miejsce odległe, 74, ale długo był na dobrym miejscu w peletonie. Wielu ekspertów z zagranicy pierwszy raz o nim usłyszało, właśnie za sprawą jazdy w czubie dużej grupy. Ale ostatecznie dużo stracił.

I teraz to już definitywny koniec. Czas na ocenę zawodników, dla formalności, skala od 1 do 10:

1:
Damian Lasota, Jakub Kantek, Łukasz Marcinkowski, Szymon Strzeduła-za mało startów, by oceniać.

2:
Tomasz Grabarek-Tylko 3 starty, 2 nie ukończone, ale za niezły występ na Łotwie tą "2" mu dam.

3:
Tomasz Kudelski-W wyścigach kategorii UCI nie startował w barwach Chrobry Lasocki, ale wcześniej niezłe wyniki. Mimo wszystko tylko 3, bo ostatni start miał w czerwcu.

4: Damian Fornalski, Norbert Krakowiak, Adam Majorek, Piotr Skrzeszewski, Konrad Zatorski- sporo startów, ale bez lepszych wyników. Może doświadczenie zdobyte w tym sezonie zaprocentuje.

5: Jakub Pytka-najmłodszy, 18-letni, ale miał parę niezłych wyników. ciekaw jestem kolejnych lat w jego wykonaniu.

7: Bartosz Zając-druga część sezonu bardzo dobra, 8 i 9 miejsce w MP, zdecydowanie najlepszy(z drużyny) w Sibiu Cycling Tour.
Konrad Tomasiak-Przede wszystkim 3 miejsce na MP RR, ale też sporo innych dobrych wyników.

8: Patryk Stosz-Dobre wyniki na wyścigach w kategorii U23, na wyścigach BGŻ ProLigi, 5 miejsce w MP RR i ostatecznie powołanie na MŚ we Florencji.  A to nie jest 23 latek, który za rok przechodzi do elity. To jest rocznik 1994. Wielka przyszłość przed nim.

Kierownictwo drużyny-9
Jak na taki, powiedzmy sobie szczerze, nienajlepszy skład, to naprawdę bardzo dobry kalendarz startów, nie popełnili błędu Las Vegas. Ze szkoleniem też nie wygląda to chyba źle.

Ocena drużyny-6
tak naprawdę, rozliczać będzie ich można dopiero za 3-4 lata. W tym roku nic wielkiego nie osiągnęli, ale to nawet nie o to chodziło, a dzięki takim wyścigom w jakich startowali na pewno doświadczenia nabędą zarówno ci młodzi kolarze, jak i cała reszta drużyny, o której rzadko kiedy słychać.

W przyszłym roku raczej będą istnieć, ale nie jestem pewien.  Robienie ekipy U23 na rok jest jednak raczej bez sensu, pewnie pozostaną dłużej. I dobrze, takie drużyny są bardzo potrzebne,  szczególnie, kiedy ich zawodnicy mogą się rozwijać w dużych wyścigach i osiągają czasem niezłe wyniki.



poniedziałek, 4 listopada 2013

Polskie drużyny w sezonie 2013-Las Vegas Power Energy Drink

Cykl 6 postów. Zaczynam od tej, która w tym sezonie najbardziej mniej zawiodła- Las Vegas Power Energy Drink. Średnia wieku-27,6 roku.

Już początek był fatalny. Prezentacja została uznana za najgorszą od lat. 
Źródło:  naszosie.pl
To zdjęcie już kiedyś zamieściłem, ale tutaj pasuje jeszcze lepiej.  Posypały się krytyczne komentarze porównujące to zdjęcie do np. tego:
The Cannondale Pro Cycling team at Paramount Pictures
Źródło: www.bicycleretailer.com
Prezentacja Cannondale

Oceńcie sami, które lepsze. Tak więc zaczęli fatalnie. Drużyna, w której liderem miał być Adam Wadecki, sprinter z dużym doświadczeniem, nie odniosła też w sezonie żadnego zwycięstwa w wyścigach z kalendarza UCI. Wadecki wygrał etap na Memoriale Grundmanna i Wizowskiego, ale ten wyścig rangę 2.2 będzie miał dopiero w roku 2014.  A liczyłem na to, że nawiążą walkę z CCC, BDC i BGŻ Team...

Ale po kolei. Nie startowali za granicą zbyt wiele, ale zaczęli od francuskiego wyścigu o niebywale długiej nazwie: Grand Prix de la Ville de Nogent-sur-Oise, rozgrywany 17 marca. Nie było zbyt dobrej obsady, więc można było się spodziewać niezłego wyniku czyt. miejsca w pierwszej 10. Ale najlepszy był Wojciech Skarżyński, 24 miejsce. Kornel Sójka 33, a reszta nie ukończyła. No tak, pierwszy start w sezonie, można zrozumieć... Dodam jeszcze, ze to ostatni w sezonie wyścig Tomasza Lisowicza, a może nawet był to wyścig kończący jego karierę... Kilka lat temu dobry kolarz, jeżdżący w CCC.

Później wrócili do Polski. Wrócili i już z niej nie wyjeżdżali, więcej startów za granicą nie mieli. To też duży minus dla dyrektora sportowego, gdzie oni się tak naprawdę mieli pokazać?  Na Memoriale Andrzeja Trochanowskiego najlepszy był Wadecki, 7 miejsce, 10 był Zieliński.  Powiedzmy, ze wypełnili plan minimum.

A jeśli Memoriał Trochanowskiego, to zaraz później Grody.  Trochę inna liga, więcej zagranicznych ekip. Ale na pewno mogli walczyć o zwycięstwo etapowe. A na żadnym nie zajęli nawet miejsca w pierwszej 10. Górskie (raczej pagórkowate) etapy to nie dla nich, ale na płaskim kompletnie zawiedli.  Najwyżej w KG był Zieliński, 15 miejsce. Jak na chyba najważniejszy wyścig w sezonie, całkowita porażka...

Następnie kolejne trudne polskie wyścigi-Bałtyk Karkonosze Tour i  Dookoła Małopolski. O tym pierwszym lepiej nie mówić-w krajowej obsadzie zostali wyprzedzeni w KG przez co najmniej 75% kolarzy CCC, BDC i Bank BGŻ Team. Najlepszy z nich zajął 28 miejsce. Trochę niezłych wyników na etapach, ale na takim wyścigu planem minimum powinno być TOP 8. Małopolska to Zieliński i... Nikt więcej. 2 i 4 miejsce na etapach i 13 w KG to może nie szczyt marzeń, ale zawsze coś.  Detko był jeszcze 5 na jednym z etapów i 18 w generalce. Porównując do innych wyścigów to w sumie nieźle wyszedł. Ale to i tak nie był dobry występ.

Później Mistrzostwa Polski. 7 miejsce w RR U23 Wojciechowskiego to niezły wynik. W ITT  Elity wystawili tylko Sójkę, 14 miejsce(niby nieźle, ale na 16). A w RR Elity Detko wygrał nawet sprint z peletonu! Tyle, że po 9 miejsce. Zawsze jakiś prestiż. W sumie, nie mam do nich pretensji za MP, zrobili co mogli.

W czerwcu odbył się także Memoriał Grundmanna i Wizowskiego, gdzie jeden z 2 etapów wygrał Adam Wadecki. To było kilka dni przed MP. A później Wyścig Solidarności i Olimpijczyków. Dla tego zespołu chyba najważniejszy wyścig wieloetapowy w sezonie. I wyszedł dobrze. 2 miejsce Zielińskiego na jednym z etapów, 6 miejsce Artura Detki, a w KG 4 miejsce dla Zielińskiego, 9 Detki i 11 Skarżyńskiego. Wypadli zdecydowanie najlepiej z polskich drużyn, mogą być z siebie zadowoleni.

Adam Wadecki
Źródło: naszosie.pl
Adam Wadecki wygrywa w Memoriale Grundmanna i Wizowskiego
Później kolejny ważny polski wyścig- Dookoła Mazowsza-  2 miejsce Wadeckiego na jednym z etapów, 2 piąte Zielińskiego i przede wszystkim Skarżyński-na wszystkich etapach w pierwszej 10- raz 4, dwa razy 7 i dwa razy 10. 8 miejsce w czasówce drużynowej. Dobre występy indywidualne, ale to właśnie jazda na czas zaważyła o losach KG. I tutaj byli daleko: najlepszy, Wojciech Skarżyński, był 17. Ale ogolnie chyba mogą zaliczyć ten wyścig do udanych. 

Wcześniej Zieliński za bardzo dobre wyniki został wybrany na wyścig Czech Cycling Tour do Reprezentacji. Nie ukończył pierwszego etapu.

A sierpień to wyścigi jednodniowe- w Memoriale Henryka Łasaka najlepszy był Jarosław Rębiewski-9 miejsce, w  Pucharze Uzdrowisk Karpackich Artur Detko, 12 miejsce, a w Pucharze Ministra Obrony Narodowej Adam Wadecki-6 miejsce. na Górskich Mistrzostwach Polski 8 miejsce Zielińskiego, 9 Halejaka i 11 Detki. Ogólnie miesiąc przeciętny, co w tym przypadku nie znaczy słaby-pojechali zgodnie z oczekiwaniami, nic gorzej, nic lepiej.

Na koniec warto dodać o tym, że Zieliński zajął 3 miejsce w klasyfikacji BGŻ Pro Ligi.

I to by było na tyle. A teraz ocena poszczególnych zawodników w skali od 1 do 10:
1:
Lisowicz, Tomczak, Kurowski- (zbyt mało startów, by ocenić)

4:
Konrad Kott- Ścigał się dopiero od czerwca, tylko 4 starty,  pojechane na miejsce w 2-3 dziesiątce. Gdyby miał więcej startów pewnie i ocena byłaby wyższa.
Piotr Wojciechowski-Nieźle w MP U23 i Memoriale Andrzeja Trochanowksiego, reszta słabo, ale ma dopiero 21 lat.
Kornel Sójka-ogólnie przeciętnie, wygrana klasyfikacja górska na Dookoła Mazowsza to największy sukces.
Wojciech Halejak-można było się spodziewać więcej, GMP to niezbyt dużo. Ale jeździł aktywnie, najmocniejsza ze "4".

5:
 Jarosław Rębiewski-dobry sierpień, nieźle w Memoriale Trochanowskiego, nie zawiódł, ale nie zachwycił.

6:
Wojciech Skarżyński-najwyżej z Polaków na wyścigu we Francji w marcu, później bardzo dobrze na WSiO i Dookoła Mazowsza. 24 lata, sporo dobrych wyników, dobry sezon.
Adam Wadecki-jakby spojrzeć na same osiągnięcia na pewno było nieźle, ale oczekiwania były większe.
Miał prowadzić zespół, być liderem, a skończyło się na 2 miejscem na etapie Dookoła Mazowsza i zwycięstwie na etapie Memoriału Grundmanna Wizowskiego. Innych miejsc w pierwszej piątce nie miał, słabo jak na takiego sprintera.
7:
Artur Detko-dobry sezon. Sporo niezłych wyników. Szczególnie dobry czerwiec z MP i WSiO. 

9:
Kamil Zieliński-to był lider zespołu. Jego nazwisko pojawia się przy prawie każdym wyścigu.  Szczególnie dobrze w WSiO, ale Małopolska i Mazowsze to też bardzo dobre wyniki. A 3 miejsce w BGŻ Pro Lidze to tylko potwierdzenie naprawdę wysokiej formy w tym sezonie. Żeby była jasność-za same wyniki dostałby 8. Ale za bardzo duży progres w porównaniu do ostatnich lat dałem 9. Niech ma.

Kierownictwo zespołu-2
Z kilku naprawdę dobrych zawodników na pewno nie potrafili wycisnąć tego, co mogli. Przede wszystkim chodzi o uczestniczenie w zagranicznych wyścigach. takie na pewno by się przydały. Ale ich nie było. Jeśli zespół będzie dalej istniał, to trzeba to poprawić.

Ocena drużyny-5
Czekałem na więcej,  na 4 mocną drużynę w polskim peletonie. A ostatecznie nic nie wygrali, nie startowali za granicą. Wyniki Zielińskiego i reszty w polskich wyścigach to trochę mało.

Najprawdopodobniej drużyna będzie istnieć w przyszłym roku.

  Najpóźniej w piątek kolejna drużyna na tapecie-Chrobry Lasocki Głogów.







czwartek, 31 października 2013

Wymarzona trasa Tour de Pologne

Chyba każdy z nas kiedyś zastanawiał się jaką trasę naszego narodowego Touru chciałby najbardziej. Więc ja taką zaprezentuję. Brałem też pod uwagę miasta etapowe, ale na jakość dróg oczywiście nie zważałem, nie znam wszystkich dróg w Polsce na pamięć.

Trasy też są podane tylko poglądowo, gdybym chciał zrobić taką trasę co do kilometra dokładną, to bym nad tym musiał spędzić miesiąc.

1 etap: Hel-Gdańsk
http://tracks4bikers.com/tracks/show/164032
Mam nadzieję, że wam będzie otwierać linki, jak nie, to napiszcie, postaram się to poprawić.
Początek na Helu, o tym zawsze myślałem, pierwsze 30 kilometrów przy bardzo mocnym wietrze, w ciekawym terenie. Później Jastrzębia Góra-najdalej na północ wysunięty punkt w Polsce. A następnie sporo krótkich podjazdów.  Wielkiej selekcji by nie było, ale jakby powiało, to byłby to bardzo fajny etap.

2 etap: Bydgoszcz-Poznań
http://tracks4bikers.com/tracks/show/164031
Tutaj chodzi po prostu o etap dla sprinterów. Trasa może być zupełnie inna, byle w tych regionach.

3 etap: Grodzisk Wielkopolski-Legnica
http://tracks4bikers.com/tracks/show/164033
Czyli kolejny etap dla sprinterów. Przebiegałaby koło mojego domu, dlatego właśnie tak ją ustawiłem. Tereny takie, że nawet nie powieje, czyli nudno jak na jakimś lokalnym ogórku w roli kibica, kiedy kolarze są w połowie trasy.

4 etap: Jakuszyce-Przełęcz Okraj
http://tracks4bikers.com/tracks/show/164035
Czyli góry.  Zaczynamy w Jakuszycach(ewentualnie w Szklarskiej Porębie), później  4 kilometry 6% podjazdu(maksymalnie 21,5% według tracks4bikers). Następnie jako, że Lang kocha rundy i Orlinek doskonałe połączenie! 3 rundy z podjazdem pod Orlinek! Następnie Kowary i Przełęcz Okraj, czyli 12 km średnio 4,5%. Jeden z trudniejszych polskich etapów ostatnich lat by się zrobił.

5 etap: Jelenia Góra-Kamienna Góra
http://tracks4bikers.com/tracks/show/164039
Kolejny etap w Karkonoszach. najpierw niezbyt trudny podjazd między Świeradowem a Szklarską Porębą, następnie odcinek od Sosnówki do Karpacza-sam jechałem, trudny podjazd, niewiele łatwiejszy od Przełęczy Okraj. 10 kilometrów średnio 5%. I na koniec 5 kilometrów o 4% nachyleniu ze szczytem na 15 kilometrów przed metą. Czyli pewnie etap dla Sagana, gdyby zaszczycił nas swoją obecnością.

6 etap: Katowice-Równica
http://tracks4bikers.com/tracks/show/164041
Czyli etap, który z rundami w Katowicach nie ma nic wspólnego. najpierw, niestety długi transfer z Karkonoszy,  110 kilometrów teoretycznie płaskiego terenu, a później znowu góry. Najpierw 8 km średnio 4,5%, później 4 kilometry średnio 5,5(nie jestem pewien, czy to nie jest słynny "Zameczek"), a następnie Równica, dobrze znana z 2010 roku, kiedy wygrał tam Dan Martin. Co prawda były jakieś problemy organizacyjne, ale raz się udało-drugi raz też.

7 etap:Wieliczka-Kraków
http://tracks4bikers.com/tracks/show/164042
Tegoroczna jazda na czas bardzo mi się podobała, zostawiłbym ją. Na profil nie ma co patrzeć, nie znam dokładnych ulic jakimi wtedy jechali.

Myślę, że taka trasa wcale nie musiałaby być łatwiejsza od tej polsko-włoskiej. Jest wszystko czego potrzeba- 2 etapy dla sprinterów(2,3) , 2 pagórkowate (5, trasę 1 też może być trudny), 2 górskie (4,6) i czasówka(7). A dlaczego akurat taka trasa? Bo mieszkam w Wielkopolsce, przez wiele lat omijanej. W Karkonoszach ostatnio też jeśli coś robili to tylko Orlinek.  Nie wiadomo dlaczego TDP też nie jest zbyt często na Pomorzu, gdzie można zrobić trudne etapy. A wy jak ułożylibyście trasę, gdybyście mieli taką możliwość?


poniedziałek, 28 października 2013

Najstarsi z najlepszych

Czyli o tych, którzy skończyli 40 lat, a dalej walczą jak równy z równym ze światową czołówką. A czasem nawet okazują się od nich lepsi.

Przeglądając bazę procyclingstats.com nie widać w poprzednim tysiącleciu 40 latków. To może świadczyć o dwóch rzeczach-słaba baza z tamtych lat albo po prostu ścigali się wtedy młodsi kolarze. Albo jedno i drugie. A jako, że jestem młody, to tamtych czasów  nie pamiętam. Pierwszym 40 latkiem jest Adrie Van der Poel z 1999 roku. jest jeden problem-kiedy miał 40 lat miał kontrakt zawodowy, ale ostatni zawodowy wyścig pojechał w wieku 37 lat. Odpada.

W następnych latach tak samo jest z Castanedą i dopiero Ekimov w 2006 roku mając 40 lat pojechał w TDF i wielu innych dużych wyścigach. A Rosjanin to nie byle jaki  zawodnik. Mistrz Olimpijski w jeździe indywidualnej na czas z 2000 i 2004 roku po dyskwalifikacji Hamiltona(którego książkę "Wyścig tajemnic" zaczynam czytać, co prawda wydana kilka miesięcy temu, ale lepiej późno niż wcale). W 2006 roku bez większych osiągnięć, ale 6 miejsce w ITT na TDF i 10 w ITT na Giro d'Italia pokazują, że to cały czas był dobry zawodnik.

Plik:Ekimov.jpg
Źróło:Wikipedia
Viatcheslav Ekimov

2008 rok to fabio Baldato. Wcześniej etapy na wszystkich GT (2xTDF, 2xVaE, 4xGDI) ale z końca poprzedniego tysiąclecia. Ostatni sezon w jego wykonaniu słaby, poza 10 miejscem w Paris-Roubaix.

Kolejne 3 lata to przede wszystkim Andrea Noe. Wcześniej, w 2000 i 2003 roku był 4 w Giro d'Italia. Już w 2009 roku skończył 40 lat, był to też jego ostatni sezon w Pro Tourze. Bez większych osiągnięć, ale cały czas solidny góral. W 2010 roku przeszedł do Ceramici Flamini i można powiedzieć to samo-solidny góral. Nikt więcej, ale nie zawodzi, zawsze można było się spodziewać niezłego wyniku.  Karierę skończył w 2011 roku, na Giro. Jeździł wtedy w barwach Farnese Vini (obecnie Vini-Fantini). Giro nie ukończył, ale nie można powiedzieć, ze był to słaby zawodnik. Nie odszedł też w glorii chwały niczym Małysz, ale nie można powiedzieć, żeby kompromitował się swoimi wynikami na końcu kariery.

W 2012 roku mieliśmy tych 40 latków w World Tourze najwięcej. Co najmniej 3. Voigt, Horner i Guesdon. zacznę od tego ostatniego, na innych przyjdzie czas. Przecież w tym roku też się ścigali.  Francuz kojarzy się ze zwycięstwem Paris-Roubaix w 1997 roku. Poza tym także Paris Tours w 2006. I sporo innych dobrych wyników. W 2012 roku jeździł do tego najważniejszego dla niego wyścigu-Paris Roubaix. Piekło Północy tym razem także dla niego było zbyt trudne. Z tego wyścigu zapamiętałem, ze walczył. Zatrzymany przez jedną z kraks, później nie zdołał dojść. Normalka na PR.  Wyścig ukończył, ale poza limitem czasu. Innych znaczących występów rok temu nie miał, a po PR zakończył karierę.

Paris-Roubaix 2011: Frédéric Guesdon & Manuel Quinziato 
(Photograph Credit: dprezat)
Fot.dprezat
Guesdon w swoim żywiole

Kolejnym z tych weteranów jest Horner. O nim ostatnio napisano chyba wszystko. O niezdrowym jak na kolarza stylu życia, o tym, ze rozpoczął karierę późno, w wieku ponad 30 lat. Wcześniej, w 2011 i 2010 roku wygrał Californię Kraj Basków. Ale ten najważniejszy tryumf przyszedł 1,5 miesiąca temu, kilkadziesiąt dni przed 42 urodzinami.Wygrał Vueltę, co tu dużo mówić. Czysto, czy nie, tego się dowiemy (lub nie), ale wygrał. Na przyszły rok jeszcze nie ma drużyny.

No i ten najbardziej znany, Jens Voigt. On nigdy nie był gwiazdą ze względu na wyniki. Wygranie Criterium International, choćby nawet 4-krotne oraz Tour de Pologne to nie są wielkie osiągnięcia. Chociaż Polacy mogą o takich pomarzyć. Ale za to jest chyba najbardziej lubianym zawodnikiem. Za ciekawe wywiady, hasła typu "Shut up legs", za to jak długo jeździ, za styl jazdy. Po prostu za osobowość. Skończył już 42 lata, dalej jeździ, w tym roku wygrał etap w Tour of California. Jakby tego było mało, to ma już kontrakt na przyszły sezon. Wcale nie jest powiedziane, że ostatni.

Jens Voigt
Typowy Jens-wiecznie uśmiechnięty

To tyle o tych z WT. Ale nie tylko World Tour się liczy. A Rebellin? Dwuletnia dyskwalifikacja w latach 2009-201, później Miche, Meridiana, teraz CCC. Z roku na rok lepszy. Nie jest to może już zawodnik wygrywający Liege Bastogne Liege jak w 2004 roku, ale 3 miejsce w rankingu Europe Tour to świetny wynik jak dla 42 latka, który karierę rozpoczął 21 lat temu, kiedy wielu z nas (w tym mnie) na świecie jeszcze nie było. Nie wiadomo jak w przyszłym roku, próbuję się dowiedzieć, jak coś będę miał to napiszę.

40 urodziny w tym roku obchodziło też 2 teoretycznie czynnych zawodników- Fred Rodriguez i Stefano Garzelli. Teoretycznie, bo Garzelli skończył karierę przed 40 urodzinami, na Giro. Ale Rodriguez bawi się w najlepsze w USA. Co prawda nie wygrywa już etapów Giro, nie zajmuje już 2 miejsc na Milano- San Remo. Ale widzieliście w tym roku, od ostatnich mistrzostw USA koszulkę Mistrza Stanów Zjednoczonych? Nie? To dlatego, że Rodriguez jeździ w małej drużyniei rzadko startuje w wyścigach pokazywanych w TV.

Ale wszystkich pokonał Niko Eeckhout. W tym roku, mając prawie 43 lata startował jeszcze. Co prawda nie wygrywał jak przed laty, ale 2 miejsca w kilku mniejszych wyścigach to sporo jak na ten wiek. Ostatnim wyścigiem jeżdżącego w tym roku dla An Post Belga, który szczególnie upodobał sobie bruki był Tour Franco-Belge. Nie ukończył 1. etapu.

Przesadziłem. Eeckhouta pobił przecież nasz rodak! Radosław Romanik, bo o nim mowa, miał w 2011 roku, kiedy jeździł w bank BGŻ 44 lata! I to rocznikowo, a urodził się w styczniu. Wielokrotny zwycięzca Bałtyk Karkonosze Tour i król Przełęczy Okraj w ostatnim starcie, Pucharze MON zajął 2 miejsce. Pozazdrościć wytrzymałości i chęci do jazdy w takim wieku. Przezwisko "Dziadek" mówi samo za siebie.

Źródło-bikeboard.pl
Romanik w ostatnim sezonie swojej kariery


czwartek, 24 października 2013

Bracia w kolarskim peletonie cz.II

Dokończenie najpopularniejszego jak dotąd posta. Dzisiaj już ich tak wiele nie będzie.

Raymond, Michel, Wesley, Sander i Dennis Kreder
Nie wiem, czy wszyscy są braćmi, ale wszyscy mają to samo nazwisko i mieszkają w tej samej miejscowości, więc rodziną pewnie są. Do tego jest jeszcze Stefan, ale on ma 17 lat i nie wiem, cyz jest spokrewniony.  Dennis w tym roku nie jeździł. Sander też nie ma żądnych osiągnięć(takich, które mogłyby zwrócić uwagę Polaków). Michel i Raymond w tym roku jeździli w Garminie, Wesley w Vacansoleil. Za rok Michel i Wesley przechodzą do Wanty(ProContinental), a Raymond zostaje w Garmin.  Michel był 2 w GP Miguel Indurain i Tour of Meditarreanen.  Michel jest najlepiej radzącym sobie z braci na podjazdach, w tym roku wygrał też królewski etap Dunkierki(ale góry to to nie są).Natomiast Wesley wygrał już Tour de Vendee, jest sprinterem, w końcowej fazie tego sezonu miał sporo dobrych wyników. Raymond też jest szybki, wygrał etap na Glava Race of Norway i był 3 w Garmin Pro Race Berlin.  Podsumowując, rzadko zdarza się aż tylu kolarzy w jednej rodzinie w tym samym czasie, a w dodatku ich umiejętności są na wysokim poziomie. Nie są to zawodnicy wymieniani w gronie faworytów największych wyścigów, ale na pewno wypada ich znać. i rozróżniać. A nie wiem jak wy, ale ja mam z tym problem.



The brothers (image courtesy of team website)
Źródło:http://velovoices.com/2012/02/15/cycling-families-kreder-brothers/s0zap/
Nic lepszeo nie znalazłem, a szkoda. Na pierwszym miejscu Michel, na 5(też Garmin) Raymond.
Michał i Radosław Kwiatkowscy
Z uwagi na to, ze jesteśmy Polakami, warto wspomnieć także o nich. Michała nie trzeba nikomu przedstawiać, z roku na rok ogromny postęp 11 w TDF, 4 i 5 miejsce w Amstel Gold Race i Fleche Walonne, Mistrz Polski... i można by tak długo wymieniać mimo tylko 23 lat. Ale do Caja Rural w 2010 roku dostał się razem z bratem, Radosławem. Sytuacja podobna jak z Saganami, pewnie pokładali spore nadzieje w Michale i sprowadzili też brata. Ale Radosław nie dostał szansy w żadnym wyścigu z kalendarza UCI. Ostatni taki wyścig miał w 2009 roku. Nie miał żadnych nawet mało znaczących wyników, teraz już nie jeździ. Ale warto wiedzieć, że Michał miał brata, który też jeździł.

Piotr i Kamil Zielińscy
Ten odcinek trochę bardziej patriotyczny. Piotr już nie wiele jeździ, ale wybrał taką karierę jak Olejnikowie-wyjechał na zachód, do Francji. A dokładniej do Bretanii, czyli bardziej na zachód się nie dało. 2007 i 2008 rok było dla niego najlepsze. Wygrał wtedy po etapie Boucles de la Mayenne, a nawet 4 dni Dunkierki. W 2009 roku przeszedł do CCC, tam trochę pojeździł w Polskich wyścigach ze słabymi wynikami. Poza sierpniem, tam był 5 i 8 w polskich wyścigach jednodniowych- MON i PUK. Do tego za czasów jazdy we Francji sporo czołowych miejsc w imprezach amatorskich(poziom polskich wyścigów z kalendarza UCI). Od 2010 roku startuje sporadycznie, ostatnio tylko w MP. I to się już raczej nie zmieni. Z drugiej strony... 29 lat, Active Jet spowoduje zamieszanie w Polsce, może ktoś go zatrudni?  Kiedy Piotr przestał jeździć aż tak dużo, zaczęła się rozkręcać kariera Kamila. Od 2008 do 2012 roku w CCC. W 2010 roku zaistniał w polskich(i nie tylko) wyścigach. W 2011 roku poza Hainan niewidoczny, 2012 jeszcze gorzej. W tym roku przeszedł do las Vegas i... Niespodziewanie został jednym z lepszych zawodników w Polsce! Dobrze pojechał we wszystkich dużych polskich etapówkach (WSIO, Grody, Mazovia, Małopolska) i zajął 3 miejsce w klasyfikacji BGŻ Pro Ligi. 25 lat, bardzo agresywny(ale w dobrym tego słowa znaczeniu) styl jazdy, w stylu Sapy, wiec kto wie, kto wie... Może  i on wyjedzie poza granice naszego kraju?

DSC_0546
Źródło:http://naszosie.pl/2013/01/las-vegas-power-energy-drink-nowa-sila-w-polskim-peletonie/
Bardzo krytykowana prezentacja zespołu. Kamil Zieliński czwarty  prawej


Z szosy to tyle. Ale żeby nie było za krótko, to przykładów w polskim MTB też nie brakuje...

Robert i Bartosz Banach
Oni też trochę ścigali się na szosie, w Mrozie, ale ich główną areną było i jest MTB. Bartosz ma 27, Robert 35 lat. Obecnie jeżdżą w BSA. Można ich zobaczyć przede wszystkim na polskich maratonach, prawie zawsze są w pierwszej piątce.  I to już od kilku lat. Więcej informacji tu: http://banachbrothers.pl/

Marek i Piotr Konwa
Marek to od jakiegoś czasu najlepszy polski zawodnik MTB. Połowa drugiej dziesiątki na IO w Londynie, wiele tytułów MP w przełajach i MTB. Sporo tych osiągnięć. W 2009 roku jeździł w szosowym zespole Utensilnord. Teoretycznie, tak naprawdę priorytetem zawsze były rowery górskie. I niech tak zostanie, 23 lata, a już bardzo wysoki poziom. Myślę, że pierwszej 10 na IO w Rio się w jego wykonaniu doczekamy. Piotr jest dużo młodszy, ma 18 lat, ale już się pokazał. I on jeszcze nie wybrał między szosą a góralem- sporo bardzo dobrych miejsc w MTB, ale 16(ITT) i 18(RR) miejsce na MŚ we Florencji też pokazuje jego wysokie umiejętności. Niezależnie od tego, co wybierze, możemy mieć z niego większą pociechę niż z brata.


sobota, 19 października 2013

Szczerze o walce z dopingiem

     Zacznijmy od pierwszego członu tytułu. "Szczerze". Pisanie bloga ma podstawowy plus. Nikt ci nie rozkazuje co masz pisać. Sam sobie dobierasz tematy i piszesz co chcesz, jak chcesz.  W ogólnodostępnych mediach tak nie ma. Widzieliście kiedyś w jakiejś gazecie rowerowej, żeby ktoś napisał, że tego roweru/ramy/kół/butów się nie opłaca kupować. Nie. Ale to jestem w stanie zrozumieć, w końcu gdyby wszystkich krytykowali, to taka gazeta by nie utrzymała się dłużej niż pół roku.  Ale kiedy dziennikarz "Faktu" też mówi, że w gazecie mogą pisać tylko o tym, na co pozwoli im redaktor i w dodatku w sposób, jaki nakazuje im redaktor, to już zrozumiałem, że w tych dużych gazetach i popularnych serwisach internetowych ta cenzura dalej jest.  Nawet jak ktoś ma własny blog/portal internetowy, który pisze samemu, a jest znaną w środowisku osobą, to pewnych rzeczy już mu nie wypada pisać. Tak więc ten blog stał się wczoraj popularny dzięki udostępnieniom moich postów, a ja muszę to wykorzystać, tą wolność słowa, dopóki ją mam.

     Walka z dopingiem w sporcie to fikcja.  Wiem, częściowo zaprzeczę tutaj pierwszemu postowi, który napisałem na tego bloga. Znowu padnie tutaj tenis jako przykład- niesłusznie oskarżałem Troickiego-przepraszam. On został zawieszony za to, że przełożył badanie na dzień później. W dodatku mu na to pozwolono. Ale zawieszenie dostał. Władze światowego tenisa-to nie chodzi o to, żeby eliminować kogo się da, trzeba tych, którzy na dopingu są. A teraz Serb ma zawieszenie, a dziesiątki tenisistów na dopingu grają w najlepsze.
     W kolarstwie też wygląda to słabo. Napisałem wcześniej, ze nigdzie nie walczy się z dopingiem tak jak w kolarstwie. Dzisiaj dalej się z tym zgadzam. Ale muszę dodać, że konkurencja jest... Konkurencji nie ma. Co z tego, ze kolarze mają kontrole antydopingowe kilkadziesiąt razy w roku? One mogą wykryć doping(ale nie zawsze się to udaje),  ale co się z tym robi później? Kary nie są wymierzane w prawidłowy sposób. Przykładów jest wiele. Chociażby Di Luca. Złapany na dopingu 3 razy. W 2009 roku po raz drugi, według obecnych zasad dożywotnia dyskwalifikacja. Możliwe, ze wtedy były inne. Wrócił w lutym 2011 roku. Jeździł tak przez 2 lata, do Giro. Tam kolejny raz złapany. Już trzeci. Więc może się wydawać, że dożywotnia dyskwalifikacja bez żadnych wątpliwości, czyż nie? Otóż niekoniecznie. 5 grudnia proces, mogę się założyć, że dostanie 2 lata.
     A sprawa Ricco? Tutaj mamy skrajny przypadek, prawie doprowadził do własnej śmierci przez doping, dokładniej przetaczanie krwi. Czemu on nie dostał dożywotniego pozbawienia wolności? To przecież też nie była pierwsza wpadka. Dostał chyba 12 lat, czyli w 2023 roku może wrócić. Jak dla mnie, to nie jest wykluczone, że on wróci. Będzie miał wtedy 40 lat, i będzie w podobnej sytuacji co Horner, czyli niby powinien kończyć karierę, ale mało startów i może coś jeszcze osiągnąć. Po nim nigdy nic nie wiadomo. Ale za 10 lat może stać się tak, że wspomnicie te słowa.
     Kolejna rzecz to MPCC. Po co to powstało? Żeby eliminować doping w kolarstwie. Podobno. Według przepisów jeśli w drużynie, która należy do MPCC w ciągu 2 lat będą 3 pozytywne wyniki na testach antydopingowych, cała drużyna jest zawieszana na 4 tygodnie. Rusvelo miał 4 wpadki w ciągu 4 miesięcy. Należą do MPCC. Nie dostali nawet dnia zawieszenia. Co oczywiście nie przeszkodziło MPCC zawiesić Europcar tylko dlatego, że Rolland miał niski poziom kortyzolu, który może być spowodowany dopingiem, jak i przemęczeniem, co przecież nie jest czymś dziwnym u kolarza. Więc podsumowując MPCC to szumne zapowiedzi i mało efektów.
     Zacząłem już temat Rusvelo więc go dokończę. Ja wierzę, że w CCC wszyscy jeżdżą na czysto, w Omedze, nawet w SKY, ale nigdy nie uwierzę, że chociaż połowa Rusvelo nie korzysta z dopingu. Tą ekipę trzeba rozwiązać. Zaraz, nie przecież za nimi stoi sam rosyjski rząd, oni są nie do ruszenia. W tym roku 4 zawodników było zawieszonych, w poprzednich latach podobnie.

     Więc UCI i inne federacje nie zawsze wymierzają takie akry jakie powinny. Ale na szczęście karą jest samo stracenie sympatii u kibiców po stosowaniu dopingu. No właśnie, czy aby na pewno na szczęście?
     Kto ostatnio najwięcej w oczach kibiców stracił przez doping? Armstrong, ale on był wcześniej. Di Luca, to akurat słusznie. Santambrogio, też dobrze. A dalej? A dalej Remy di Gregorio. Został został aresztowany w dniu przerwy na TdF 2012 za handlowanie niedozwolonymi środkami. I co się okazało? Nie pamiętam dokładnie, ale to chyba były jakieś leki, które przyjmował tylko tymczasowo czy coś w tym stylu, na które miał pozwolenie. Coś jak z Troickim. Ale dobre imię stracił, rok bez ścigania. A po wpisaniu w google cały czas wyskakuje:Remy Di Gregorio arrested itp. Dużo mniej mówiło się o Georgesie, czy też Janiszewskim, którzy doping zażywali.
     I teraz ostatnia rzecz. Nieoficjalna, ale na 95% prawdziwa. 2 zawodników polskiej drużyny kontynentalnej(czyli nie CCC), wpadło na dopingu na którymś z zagranicznych wyścigów w ostatnim czasie. Tak naprawdę w każdej chwili może paść środek, imiona, nazwiska oraz oficjalne potwierdzenie. I zobaczymy jak tutaj zachowają się federacje, a jak kibice. Ale nie wyciszajmy tego. kara musi być.